 |
z uczuć prawdziwych u mnie jest tylko smutek i strach fałszywy syntetyczny uśmiech jak po mda i choć mnie odbierają różnie sympatyczny jestem ja a bez ludzi jest mi luźniej bo to apatyczny świat
|
|
 |
To nowy dzień z reszty mojego życia
Czuję coś czego jeszcze nie umiem opisać
Ani to śmiech, ani też jakaś panika
I nie ma łez, po prostu się łatwiej oddycha mi!
|
|
 |
Najgorsza jest empatia. To ona tak męczy. Tak chciałabym nie czuć tego bólu. Bólu, który towarzyszy mi po każdym oglądniętym niechcący drastycznym obrazie. Bólu, który odzywa się, gdy w najmniej odpowiednich momentach, obraz wylewa się z pamięci na myśl. Tak bardzo czasami chciałabym wyłączyć na chwilę słuch nastawiony tylko na negatywną wiadomość. Słuch, który buduje później obrazy zalegające w umyśle i dręczące mnie całymi latami. .
|
|
 |
"Zrozumiałem, że gdy się raz odejdzie, nie ma już prawdziwego powrotu. To dotyczy wszystkich sytuacji tego typu." / Sławomir Mrożek "Varia. Życie i inne okoliczności"
|
|
 |
milion słów, sto tysięcy pocałunków, dziesięć tysięcy stosunków. ta dziewczyna nie nadaje się już do niczego || emilsoon
|
|
 |
może faktycznie lepiej jest być singlem, w końcu robisz co chcesz, chodzisz gdzie chcesz,nikt nie truje Ci nic nad głową, pijesz, palisz i tak w kółko, jakaś przelotna miłość, przygoda, może lepsze jest to niż ciągłe kłótnie? a jak nadejdzie ten chłodny wieczór kiedy będziesz sama w domu, dopadnie Cie znowu chęć bliskości, i co wtedy zrobisz? ||emilsoon
|
|
 |
ludzie do szczęścia potrzebują ludzi , ale przez ludzi są nieszczęśliwi.|| emilsoon
|
|
 |
zawsze używasz do mnie tych jebanych słów, zaczynam już powoli opadać w dół, wszystko w koło traci sens, niby cie kocham, a może to tylko jest mój sen? || emilsoon
|
|
 |
coś jak z filmu, my na ulicy, Ty po jednej stronie i ja po drugiej, zero w sumie reakcji, ciekawe czy tylko mi nogi zrobiły się z waty, gdy na siebie wpadliśmy, nie spodziewałeś się, co? pewne spojrzenie w swoją stronę i automatyczne łzy w oczach, bo 19 luty 2014 roku, czyli prawie dwa lata temu wrócił. może nie do Ciebie ale musiało Cię to ostro szarpnąć, bo szaroniebieskie oczy, które kochałam Cię wydały, cwaniaku. myślałam o nas jeszcze cały dzień i całą noc i mogłabym teraz opowiedzieć Ci tamten dzień z każdym szczegółem, gdybyś tylko chciał słuchać. nie chciałam Cię wtedy widzieć a 19 lutego pragnęłam Cię tak kurewsko mocno, jak ziemia deszczu po miesięcznym, czterdziestostopniowym upale, wtedy miał minąć miesiąc i mięliśmy powiedzieć sobie 'chcę tego', tydzień później już Cię nie było~`pf
|
|
 |
Pokażę Ci mój świat
Chodź, chodź, chodź
Chociaż bez kolorów..
|
|
 |
czasem naprawiasz życie prosto tnąc to
|
|
 |
i z głowy Ciebie wybijam, czas leczy rany
|
|
|
|