|
Sen był karą, spotykał w nim postaci z przeszłości, ale życie dało szansę w postaci miłości. Nie wiedział co zrobić, serce biło na znak, ale nie był pewny czy to miłość, czy strach.
|
|
|
To serce pije łzy, koją długi pokuty. Kiedy światła miasta gasną, nie ma dróg na skróty.
|
|
|
Mówił, wolność to ten chrom na murze i adrenalina, więc opuścił dom po maturze. W kieszeni tylko bilet, szlugi i drobne, chciał tylko złapać chwilę i drugi oddech. Nie omijał go nawet fart na starcie, bo kroił gówniarzy z farb na jardzie. Potem gonił ganję, kradł w sklepach żarcie, chciał żyć mocno i prawie przepadł twardziel.
|
|
|
Brał pióro i pisał wiersze jak Puszkin, pierwszy swój hajs wydał na pierwsze puszki, pisał, choć czuł się jak narkoman z myślą, że rodzice chcą by zajął się czymś co ma przyszłość. Tłumił w sobie ich chore ambicje, kupował Keny za flotę na korepetycje.
|
|
|
To drzemie w nas i kradnie nam życie, tak działa alter ego na co dzień w tej muzyce
|
|
|
zamiast wpadać w nałogi mógłbyś zacząć wpadać w bit
|
|
|
Jaka California? wyszła kakofonia w najkach i już nie wiem czy to rap, czy z waszej strony sarkazm
|
|
|
"wyobrażam sobie jak mnie zabijają. Czy istnieje niebo dla prawdziwych gangsterów? Boże, przebacz mi jeśli mnie rozumiesz."
|
|
|
raz, dwa, trzy, czy to świat jest zły, czy Ty?
|
|
|
I co? Ten Twój uśmiech nie zniknął, dzięki Tobie zrozumiałam co to kurwa jest naiwność
|
|
|
Mam w chuj nawyków złych i nie zamierzam się ich wyzbyć, mogą mnie za to winić, chociaż w życiu mam mało - nie brakuje mi w nim dyscypliny
|
|
|
To nasze życie, nie widzisz w nim ambicji, zostawmy dobre wyniki dla bystrych
|
|
|
|