|
Kiedy stała tak sama poczuła, jak czyjeś zimne dłonie otaczają jej ramiona. Nie patrząc w tył uśmiechnęła się do siebie. 'Idź do ogniska, bo mi tu zamarzniesz.' Szepnął w jej włosy. Odwróciła się wolno pozwalając mu trzymać dłonie na biodrach. 'Przy Tobie jest mi ciepło. Najcieplej, jak tylko może być.' Powiedziała, odważnie patrząc mu w oczy. Zaśmiał się w odpowiedzi i ujął jej twarz w dłonie. 'Zielonooka.' Mruknął i musnął ustami jej usta. Trzymała się kurczowo jego bluzy na wypadek, gdyby chciał odejść. Zawsze tak robił. Kwestia przyzwyczajenia.
|
|
|
Wiedział ile wycierpiała i jak było jej ciężko. Zdawał sobie sprawę co czuła gryząc z bólu ręce i wyjąc do pamiętnika, w którym opisywała kolejne dni męczarni z tamtym mężczyzną. Wiedział jak dużo poświęciła dla jego poprzednika i jak blisko była końca. Wiedział- ale mimo to powtarzał jego błędy. W końcu historia sprzed kilku lat wróciła do pamiętnika, zmieniła się tylko data i imię głównego bohatera. Znowu umierała, za karę miłości./bezimienni
|
|
|
śnieg, niemiecki, On, On, On, geografia, narzekanie mamy, On, On, historia, On, krzyk taty, bla bla bla, On, On, On, On. także no.
|
|
|
rozmawiałam z przyjaciółką . w pewnej chwili kompletnie odleciałam, znalazłam się w zupełnie innym miejscu . kontakt z rzeczywistością, odzyskałam dopiero, gdy przyjaciółka zaczęła mi machać ręką przed oczami . - co z tobą? słuchasz mnie w ogóle? - spojrzałam na nią i poczułam, że moje oczy stają się szkliste . - kocham go . tak cholernie go kocham .. a wiesz co jest najgorsze ? że to wszystko jest bez znaczenia ..
|
|
|
widzieć Twój uśmiech o 5:30 nad ranem, bezcenne.
|
|
|
mieszam wódke z kokainą. obserwuje wskazówke godzina za godziną
|
|
|
a pójście do łóżka - to jest przecież nic, jak zakupy w supersamie, dziesięć minut i transakcja zakończona pomyślnie, żebyś tylko nie pomylił PIN-u, nie trzy razy z rzędu, bo wpadka zaliczona.
|
|
|
“Przedwcześnie pozbawiona złudzeń rzygam na sztuczność uczuć.”
|
|
|
Sytuacja w aptece. - Dzień dobry, czy są prezerwatywy o smaku truskawkowym? - Tak są. - To poproszę paczkę. A bananowe są? - Są. - A wiśniowe? Facet stojący za nim, już zniecierpliwiony odszywa się: " Panie, będziesz pieprzyć, czy kompot robić? xD [ hahahah, wymiękłam] :D
|
|
|
od rana do nocy dwa cztery siedem melanż !
|
|
|
Krzyczała nie odchodź , zostań , to ja Cię kocham najmocniej na świecie , a on odwrócił się zaśmiał i odszedł . Słychać było jakiś huk tak ona zabiła się z miłości do niego ..
|
|
|
Zawsze, gdy chciało jej się płakać podnosiła wysoko głowę nie pozwalając lecieć łzom. Od tamtego dnia nigdy już nie spojrzała w dół..
|
|
|
|