|
może kiedyś przyjdzie taki dzień znikąd,
pójdą w dal wszystkie błędy, usiądziemy gdzieś ze świtą,
przy butelce złotego trunku, ciepłym kominku,
tylko dobrych wspomnień multum, wypijemy se po drinku
|
|
|
poczuje usta Twoje i będę chciał mieć już je
dla siebie, jak Ciebie i wszystko co związane z Tobą,
i może choć jedną nogą w to wejdziesz no bo
ponoć nie jestem obojętny,
ponoć, powiedz mi to wtedy, gdy uścisk znów damy dłoniom
|
|
|
ciężko zostawić to, bo jest nie dokończone
i proszę Cię, byś znów nie poszła w swoją stronę
|
|
|
a jutro znów mi powiesz, że to nie ma sensu i pewnie skończę z wódką znów w tym samym miejscu / I TAK W KÓÓÓÓŁKO
|
|
|
jesteś pewna, że chcesz być ze mną?
nie wyglądasz mi na tępą, bynajmniej z zewnątrz
dla mnie ważne jest to ciepło, musisz być jak termos,
w środku musisz mieć serducho i nie gdakać gębą
|
|
|
daj mi siebie więcej mała, nie chcę tylko trochę, daj mi siebie całą, nie zostawiaj nic na potem
|
|
|
już nie wierze w miłość i spełnienie, zamknąłem to w pudle,
jestem zgorzkniałym typem co ma chorą duszę,
i to piętno już zostanie na mych barkach przez wódkę
|
|
|
wielka cisza, bo miłość była wielka
|
|
|
choć jedyny wyraz tu to wyraz cierpienia na twarzach, to czuję tęsknotę gdy znów sobie Ciebie wyobrażam
|
|
|
wolałem być cicho, gdy widziałem Ciebie znów i nie mówić nic, leczy Ty rozumiałaś mnie bez słów
|
|
|
chcę wiedzieć jak całujesz, bo dostaję świra
|
|
|
kiedy tak patrzysz,czas zatrzymał się, a może chciałam żeby się zatrzymał, wiesz?
|
|
|
|