 |
Coś spektakularnego było w naszym związku. Nawet nie wiem czy mogę nazwać to związkiem - ale tak po prostu to odbierałem. Zapytałbym Cię, czy mogę, lecz wybrałaś. Rozstanie. Rozdzielenie ścieżek, mojej i Twojej. Wracając do nadzwyczajności naszej relacji, byłaś pierwszą osobą, która w tak wielkim stopniu rozumiała moje potrzeby, która trzymała dystans i ani razu nie odważyła się na jakiekolwiek zbliżenie. Czułaś to, a ja widziałem w Twoich oczach, że czujesz. Chciałaś mnie zabić. I gdybyś miała dostęp do prochów, nafaszerowałabyś mnie nimi. Mając heroinę zafundowałabyś mi złoty strzał. Trzymając w ręku nóż wyryłabyś na moim sercu swoje imię. Bo gdzieś podświadomie, oboje wiedzieliśmy, że łączy nas miłość. Cóż za różnica czy do siebie, czy śmierci...?
|
|
 |
Jednej rzeczy w klinice nie potrafiłem znieść - wspólnych chwil. Momentów, kiedy w którejś z sali czy w ogrodzie, do którego w końcu zmusili mnie wychodzić, spotykałem ludzi nie takich jak ja, a zupełnie innych. Ja chciałem skończyć z życiem, a im życie odbierano. Ja wyciągałem je jak najmocniej przed siebie i próbowałem rzucić w przepaść. Oni trzymali je kurczowo prosząc o jeszcze trochę czasu...
|
|
 |
Poznałem tam masę osób, ale ta jedna - była szczególna. Zbyt krucha na to miejsce, zbyt mała. Potem poznaliśmy jej mamę, która w amoku i przerażeniu całej tej sytuacji, opowiedziała nam całą historię tej dziewczynki, która wcale nie chciała się tam znaleźć - ani tam ani w tym świecie ponad. Cholerne leki, które były zbyt dostępne i które, nieświadoma skutków, połknęła. Przez wszystkie dni obserwowaliśmy, niespotykany tam, błysk w jej niebieskich oczach. Gdy gasły, padał deszcz. Niebo płakało pomyłką Boga, który zabrał dziecko chcące życia.
|
|
 |
Dla mnie nie ma przyszłości. Nie widzę jej, jedynie czasem ktoś wspomni o niej, chcąc dodać mi pewności, że muszę starać się o każdą sekundę teraz, żeby później wszystko mi się nie posypało. Nie potrafię. Idę ulicą, marząc by szybko jadące auto nie zauważyło mnie na pasach. Leżę w łóżku po zmroku i zastanawiam się czy może dane będzie mi się nie obudzić. Patrzę z upragnieniem na drzwiczki od kredensu w którym rodzice pozamykali wszystkie leki. Alkohol powylewali. Tak jakby to coś zmieniło, jakbym nie mógł zdobyć wszystkiego sam. Brak mi tylko odwagi na ten drugi raz - bo prócz tego, że było cholernie pięknie poza faktem, iż przeżyłem, musiałem patrzeć na płaczącą matkę, a to gorsze niż jakiekolwiek życie.
|
|
 |
Tam w klinice, stawiam linię między przeszłością i tym co jest teraz, teraźniejszością. Tam poznałem ludzi dla których, tak jak dla mnie, najpiękniej brzmiącym słowem była autodestrukcja. Tam zastanawialiśmy się kto kieruje naszym losem i dlaczego wyrządził nam taką krzywdę, dając dalej żyć. Tam próbowali wpoić w nas wiarę, a tym sposobem pojawił się obraz Boga. Wizerunek tchórza, który jest naszym pierdolonym ojcem, a nie ma dość odwagi by wziąć nas do siebie i po prostu się nami zaopiekować. Tam poczuliśmy tą wspólną więź - chęć zapomnienia. Tam wyimaginowaliśmy sobie śmierć i tam znów nasze serca zaczęły odbierać życie.
|
|
 |
Odciąłem się na dobre od przeszłości. Definitywnie zerwałem wszystkie te toksyczne znajomości, które podkładały mi kłody pod nogi co dzień. Ludzie nie znają granic. Jad, którym pałają, wypalał mi serce - bo jak się okazało, mam je gdzieś tam i ledwo co je niedawno odratowali, kiedy omal co nie przestało działać. A mogłoby. Miliard błędów, które zdążyłem popełnić dusił mnie każdego poranka i to było jedyne rozwiązanie, zresetować się. Myląc przyciski, omal co się nie wyłączyłem, na zawsze. Ale jestem. Niszczę się już tylko papierosami. Odizolowany od świata i uczuć, wciągam nikotynę. Upojenie. Żyję i jeszcze nie wiem czy to mnie cieszy.
|
|
 |
. ' mówisz jej ' heej kochanie ' a kiedy słońce wstanie budzi się zapłakana . on szeptał czułe słowa , namiętnie tak całował dziś ma już inną w planie bo skończy się nad ranem .nanana . ; DD
|
|
 |
. ' z rozmazanym tuszem , kubkiem kakao śmiała się przez łzy chociaż w sercu miała ogromną pustkę , a w głowie milion nieposkładanych myśli . to dzięki Tobie skarbie [ ejziomuusxd ] . ; ** // malinowoxd .
|
|
 |
. ' Sam się w swojej roli dusisz . '
|
|
 |
. zamykając swoje uczucia w marnej klatce pozbawionej oddechu pozbawiając je jakiejkolwiek szansy na miłość . zamykając serce na klucz nie dając wstępu nikomu . i choć serce krzyczy , że kocha rozum bierze przewagę nad uczuciami dając do zrozumienia , że nic nie trwa wiecznie . / malinowoxd
|
|
 |
. ' sama , zagłuszając swoje emocje odbieram sobie prawo do szczęścia . ' / malinowoxd
|
|
|
|