 |
|
jesteś mój i niech tak zostanie na wieki wieków, amen. / kashiya
|
|
 |
|
znowu zamiast 'lekcja' napisała 'miłość', w temacie wpisała jego imię, a dzisiejszą datę zamieniła z datą ich ostatniego spotkania. znowu zaczęła jej doskwierać niewyobrażalna tęsknota. znowu przyłapała się na tym, że nie potrafi wytrzymać nawet sekundy bez myślenia o jego osobie.
|
|
 |
|
nie obchodzę walentynek, to nie dla mnie. / kashiya
|
|
 |
|
nawet nie wiesz jak brakuje mi twojego 'dzień dobry kochanie' każdego poranka, przed zaśnięciem oczekiwanego sms'a 'śpij dobrze, kocham Cię', twoich ramion w których czułam się bezpiecznie, twojego numeru telefonu i gadu-gadu na liście kontaktów, spotkań, rozmów godzinami przez telefon, jednym słowem nawet nie wiesz jak brakuje mi Ciebie! / kashiya
|
|
 |
|
to co między nami było, pękło jak małemu dziecku balon. szybko i głośno, pozostawiając po sobie bałagan. / kashiya
|
|
 |
|
postanowiła umrzeć. zakochała się.
|
|
 |
|
chciałabym żeby wszystko było takie proste jak kiedyś. - a co, już żelazka nie masz? / kashiya
|
|
 |
|
tylko Bóg wie jak Cię kocham, tylko ja wiem jak cierpię. / kashiya
|
|
 |
|
jedno słowo 'żegnaj' rujnuje Ci całe życie. / kashiya
|
|
 |
|
bądź, a wszystko się ułoży. / kashiya
|
|
 |
|
przy śniadaniu nigdy nie wsypywała cukru do herbaty. jego czułe słowa osładzały wszystko.
|
|
 |
|
zbieram kawałki mojego złamanego serca. sumiennie chowam nawet te najdrobniejsze. nadzieja - wredna suka - wciąż mi dokucza. nie przestałam się łudzić, że zobaczę jeszcze kiedyś jego osobę w moich drzwiach. naiwnie myślę, że trzymając w dłoni apteczkę powie mi ze swoim bajecznym uśmiechem na twarzy, że przyszedł przywrócić mi puls.
|
|
|
|