 |
|
był kimś więcej niż mężczyzną mojego życia. był moim całym światem.
|
|
 |
|
- ranisz mnie. – wyszeptała. – idź do swojego najlepszego przyjaciela, on na pewno Cię nie zrani. – odparł głosem pełnym ironii i zazdrości. wstając bez słowa, poszła w przeciwnym kierunku. zrobiła kilkanaście kroków. po chwili się zawróciła. łzy wydrążały na jej policzkach mokre korytarze. wycierając rękawem dużego swetra kolejne krople, zatrzymała się metr przed nim. – wiesz, przyjacielu? jest mi cholernie ciężko. tak mocno go kocham. a on coraz częściej rani moje serce. – powiedziała na jednym oddechu, patrząc mu głęboko w oczy. – nie martw się, porozmawiam z nim. nie pozwolę Cię dłużej krzywdzić, przyjaciółko. – pocałował ją w czubek głowy, chowając ją w swoich ogromnych ramionach.
|
|
 |
|
plama po wylanej wódce, rozsypana sól, kamienie, chmury. wszystko układa się w jego inicjały.
|
|
 |
|
chcę już 30 lutego. w wróżbie mi wyszło, że w ten dzień już o Tobie zapomnę.
|
|
 |
|
jestem tutaj tylko dlatego, że ty jesteś.
|
|
 |
|
widzieliśmy się na przerwach po sto razy, ale nie odważyłeś się do mnie podejść. dopiero kiedy twój kumpel chciał mnie poderwać, to wtedy sobie przypomniałeś że jestem twoja?
|
|
 |
|
- dostałam od niego kwiaty! - jezu, znowu miał jakąś wtopę u ciebie? - nie no, on mi kupuje kwiaty bo mnie kocha. - sama to wymyśliłaś czy on ci takich bajek naopowiadał?
|
|
 |
|
kładzie swoje dłonie pod moją brodą, delikatnie ją unosząc. nieziemsko patrzy na mnie swoimi miodowymi oczami. 'jesteś najważniejsza' - mówi stanowczym tonem, kradnąc po chwili pocałunek z mych ust.
|
|
 |
|
budzę się w środku nocy, szukam po omacku jego dłoni. czuję ciepły oddech na mojej szyi. 'jestem obok, skarbie. zostaję z Tobą na zawsze' - szepcze, aksamitnym dotykiem muskając moje palce.
|
|
 |
|
zachód słońca najpiękniej odbija się w jego oczach.
|
|
 |
|
serce do nieprzytomności upiło rozum, krzycząc do mnie: "idź! idź do niego, mała!" poszłam. wrócił ze mną.
|
|
 |
|
zatapiam wzrok w jego dołkach w policzkach. słodko jest go mieć.
|
|
|
|