 |
Czuję jak rosną Ci kości
Wszystkich nieprzyzwoitości
I foliowych pocałunków
Pocałunków moc całą długą noc
|
|
 |
Nie przeciągaj pożegnania, bo to męczące.
Zdecydowałeś się odejść, to idź / Mały Książe
|
|
 |
Przyglądając się więźniom po widzeniach, dochodziłem niekiedy do wniosku, że o ile nadzieja może być często jedyną treścią życia, o tyle jej spełnienie staje się czasem trudną do zniesienia męką.
|
|
 |
nie zamierzam biegać za kimś kto ciągle przyspiesza kroku
|
|
 |
ale wiesz nie gniewaj się o te czekoladki. zjadłem je, bo... bo się o Ciebie troszczę! Wiem, żeby Cię zaraz brzuch od nich zaczął boleć. bo przecież często Cię boli jak dużo zjesz słodkości / troskliwy M. prawie dałam się nabrać!
|
|
 |
- myślę, że lepiej Ci było w dłuższych włosach. Niepotrzebnie je ścinałaś. Szczerze to nie ładnie Ci teraz. - spierdalaj
|
|
 |
dziękuję bardzo za życzenia, chociaż jeden dzień w roku nie zachowujecie się jak skurwysyni.
|
|
 |
najbardziej boli odrzucenie od tych, których kochamy najbardziej. /plotkara
|
|
 |
Mam dwadzieścia pięć lat,
a moje życie zamyka się w siedmiu dniach.
Jeden z tych siedmiu dni,
jest dniem moich urodzin.
Jeden z tych siedmiu dni,
będzie dniem mojej śmierci.
Żyłem a właściwie spałem,
w poniedziałek wtorek środę
czwartek piątek sobotę niedzielę.
Był to bardzo dyskretny sen,
z zachowaniem wszelkich niezbędnych pozorów życia.
Obudziłem się nagle na widok pięknej lalki.
Obudziłem się na pogrzebie brata.
Na biodrach dziewczyny.
Na własnym weselu.
Mam dwadzieścia pięć lat
i jeszcze kilkanaście może kilkadziesiąt razy,
budziły mnie wstrząsy zgrzyty przenosiny
z jednego łóżka domu do drugiego.
Obecnie coraz rzadziej się budzę.
Tutejsze powietrze górskie sprzyja moim snom.
Prowincja porusza się koło mnie na palcach,
a siedem nianiek tygodnia kołysze mnie
i zawodzi wciąż jedną i tę samą kołysankę.
|
|
 |
są osoby, które nigdy nie zapominają. po prostu milczą przez długi czas, na ich twarzach tylko czasami można zauważyć wymuszony uśmiech albo tylko nam się przyglądają stojąc gdzieś z boku, ale nie zapominają, nigdy.
|
|
 |
specjalnie dla Ciebie ugotowałam zupkę z muchomorów. Poczęstuj się suko. / moje, cholernie stare
|
|
 |
kocham buty, bo nie ważne ile zjem i tak będą pasowały /?
|
|
|
|