 |
Stoje sama - do mojej twarzy przylegają krople.
ciemno wokół na dworze a ja stoje i mokne.
Myśle o Tobie często,tak często że trace oddech
Może cofne złe moemnty, i zostawie tylko dobre
Odpale jedną fajke, wpuszcze gówno w swoje płuca.
|
|
 |
Może tak miało być, może nie byłam wystarczająco dobra, może za bardzo się martwiłam, może byłam nachalna, nie wiem, może zrobilam cos źle. mimo to chciałam walczyć, teraz zostały mi wieczory z wódka i zakladanie maski na twarz. Wszystko zostało we mnie, niech myślą ze przecież jest ok bo się uśmiecha. Gdyby ktoś spojrzał w moje oczy, nie zobaczył by uśmiechu, dobra mina do złej gry.
|
|
 |
powinno być tak żeby nie dać sobie odejść nawet gdy wkoło dzieje się piekło, bo nie powinno być tak, że jeden problem psuje wszystko. Nawet gdyby świat się walił, wszystko stałoby w płomieniach, stałabym obok Ciebie. trzymając za rękę, wiedziałbyś że nawet gdy sądziłeś że mnie nie było, ja byłam dla Ciebie zawsze..
|
|
 |
tak bardzo szybko potrafie sie zmienic z wspolczulej i milej osoby w wredna suke. tak bardzo mi to nie przeszkadza.
|
|
 |
Bo ta miłość jest skromna, nie na pokaz, bez statusów, słodkich komentarzy. Mogą dzielić ja kilometry góry i nawet ludzie ona przetrwa bo Jest prawdziwa, trudna, są wzloty i upadki, kochanie i złość, ta miłość jest szczera. Od tak sobie jest.
|
|
 |
Powiedz mi, że tak naprawdę nic się nie stało,
I powiedz mi, że to, co między nami jest, jest
I powiedz mi, że nigdy już nie będzie nas mało,
I powiedz mi, że kochasz mnie…
|
|
 |
mam siedamnaście lat
w dupie świat, uczę się jak ukryć strach
że nie będzie nikogo dla kogo mogę znieść ból
teraz wrogom jest błogo, czują że nagi jest król Yo
ale wierzę w miłość, zawsze wierzyłem w miłość
kiedyś ze strachu teraz by nie zapomnieć co było !
|
|
 |
jachcenajamaice:
Niby rozmawiamy, ale o niczym. Omijamy swoje problemy, nie lubimy szczerze rozmawiać, nie umiemy wyrażać uczuć. Jesteśmy coraz bardziej sztuczni, coraz więcej masek zakładamy na swoją twarz. Niby rozmawiamy już od kilku lat, ale nie znamy siebie wcale.
|
|
 |
Zgubiłam się. Gdzieś między miłością, a nadzieją. Zgubiłam drogę i straciłam wiarę w przyszłość. Coś mnie niszczy, może to Ty, choć nie jestem w stanie racjonalnie tego stwierdzić. Chcę czuć wolność, miłość, pasję, bezgraniczne zobowiązanie. Czy to tak wiele? Miłość, miłość, miłość.. Ciągle o niej mowa. Czy jest warta cierpień? Oczywiście. Jest warta cierpień w różnej postaci. Żal, pretensje, rozczarowanie, gorycz, czy płacz. Potem nadchodzą lepsze dni. Ale jesteśmy pewni, że to wszystko jest tego wart. Cholernie niszczymy się w tych toksynach. Miłość to toksyna, właśnie tak. Ta cała magia, uzależnienie, jak narkotyk. Nieopisane uczucie, kochać kogoś ponad wszystkie złożone obietnice. To nieokiełznane, to takie piękne uczucie. Trwajmy w tym, a potem cierpmy. To my zakochani, rozgoryczeni ludzie z pękniętymi na kawałki sercami. To my istoty kochające ponad wszechświat, uzależnieni i odrzuceni przez ludzi, których kochamy całym tchem. To my, wciąż cierpiący i chorzy na miłość./levelhard
|
|
 |
Prowadzę dialog z sobą, czuje ze nie jestem sam
Wiem ze mam łączność z mocą, którą przyciągnie mój skarb
Mamy magnetyczne serca które wprowadzamy w stan
Odprężenia, przyciągamy to co kochamy tak
|
|
 |
I wszyscy wkoło znów się prują, i czekają aż będę spokojniejsza, ta poukładana i idealna. Nie widzisz mnie na co dzień, w domu, z przyjaciółmi lub samą, wtedy kiedy myśli psują mi głowe a oczy chcą przeczyścić się łzami, znów są puste bo czują zakłopotanie. nie jest fajnie, nie oczekujcie nic ode mnie.
|
|
|
|