 |
|
objął rękoma moje ramiona, przybliżając nasze ciała maksymalnie do siebie. ciepła chmara Jego oddechu buchnęła na mój nos. - wyobraź sobie... - mruknął na co przymknęłam powieki wytężając słuch, by lepiej odbierać Jego szept. kontynuował. - za kilkanaście lat: czerwone wino, Ty zamknięta w moich ramionach, ciepły koc okrywający Twoje nogi, drewno pękające w kominku. odwracasz głowę, by mnie pocałować. widok różowej szminki na koniuszku mojego kołnierza oraz zapach damskich perfum na mojej koszuli. nie Twoich perfum. - jak oparzona, spróbowałam się od Niego oderwać, bełkocząc zmieszane "o czym Ty mówisz?", lecz w porę złapał mnie jeszcze mocniej. - zgrywam się od połowy. byłbym najbardziej stukniętym facetem, robiąc Ci takie świństwo. - wciąż z zamkniętymi oczami, wyczułam Jego uśmiech na moich wargach. musnął je delikatnie, znów otaczając pozorną otoczką: wszystko jest w porządku. wprawdzie Jego wizja miała się ziścić, lecz znacznie szybciej, niż za kilkanaście lat.
|
|
 |
|
Kto prawdziwie kocha, ten nie troszczy się o nagrodę za swą miłość,
lecz tylko o to, by kochać coraz lepiej.
|
|
 |
|
Mówią ,że życie jest brutalne... a dalej żyją.
|
|
 |
|
Obiecałeś kiedyś, że nie odejdziesz, uwierzyłam. Właściwie to nadal wierzę, że nie odszedłeś. Ty po prostu zabłądziłeś w drodze do sklepu, prawda?
|
|
 |
|
Dał jej róże i powiedział. 'Jak zwiędną, wrócę.' Róże były sztuczne.
|
|
 |
|
Zniknę z list przebojów,
ale jedno wiedz - nigdy z pamięci, nigdy z serc[pih]
|
|
 |
|
-Proszę pani, mogę umyć ręce, bo się skaleczyłam.? -czym się skaleczyłaś? -własną głupotą... /ok
|
|
 |
|
Jesteś jak te pierdolone prezenty na nk- też znikasz po miesiącu.
|
|
 |
|
Po moim policzku płynie łza.. mała samotna tak jak ja
|
|
 |
|
Chodź ze mną, podaj mi swą dłoń, spójrz mi w oczy,
chodź wytoczymy nowy tor by wróg nas nie zaskoczył./ Buka
|
|
 |
|
Gdyby przy Tobie był przycisk „Lubię to” wciskałabym go bez przerwy.
|
|
 |
|
Brakuje nam odwagi, żeby podążać za marzeniami, za znakami. Może stąd bierze się smutek?
|
|
|
|