 |
Ile jeszcze możesz dać od siebie, nim zabijesz wszystko w sercu?
|
|
 |
przez sen usłyszałam wibrację telefonu - i chociaż leżał obok łóżka, na nocnym stoliku, walczyłam z myślą, czy mam siłę odwrócić się, i odczytać smsa. po chwili ekran odblokowania oślepiał mnie swoim proszeniem o wpisanie kodu. 'nieznany numer, nie cierpię tego' - pomyślałam spoglądając na nadawcę. 'dawno nie słyszałem Twojego głosu' - odczytałam smsa, i nagle wszystko stało się jasne - zarówno dziwna pora tego smsa, jak i numer, który nagle powtórzyłam w pamięci, bo był z tych usuwanych z wielkim żalem. patrzyłam na ekran, i czułam coraz mocniej bijące serce. czytałam każdą literkę z osobna, zastanawiając się jakim prawem o sobie przypomniał. wyłączyłam telefon,odłożyłam go na stolik, i przykrywając się kołdrą, z wielkim bólem w sercu zrozumiałam, że nic już nie będzie tak samo - że ten jeden gówniany sms w środku nocy tak wiele zmieni, tak wiele zepsuje, i tak bardzo przywróci każde wspomnienie.
|
|
 |
Czasami aż drżę z niepewności. W głowie mam tyle sprzecznych myśli, taki szum, bałagan, wszystko tak niewyraźne, tak niedojrzałe, zbyt buntownicze i za bardzo świadome. Nie wiem ile jeszcze nam zostało, wiem za to,że moje postępowanie nie prowadzi do uśmiechów, wiem,że jestem trudna i mam zawiść w oczach. Jesteś przy mnie po to,żeby zniknąć, żeby zostawić mnie jeszcze bardziej szaloną niż jestem teraz. Jesteś i dajesz mi uśmiech, w którym dostrzegam cierpienie. Nie zniosę tego dłużej. Pozwól mi się wyzwolić i nie mów,że wszystko zależy ode mnie, bo cholera odkąd pamiętam cały mój los spoczywa w Twoich rozedrganych dłoniach. / nerv
|
|
 |
Kolejny płatek śniegu dotyka mych warg i w jednej chwili znika. Nikotyna ulatnia się w powietrzu, a w słuchawki uderza kolejny bit. Zaciągam się, dym łaskocze płuca. Zaciemnia się już i jest dość chłodno, a dłonie drżą. Mam ochotę przejść się gdzieś daleko, gdzieś, gdzie nie będzie mnie dla nikogo. Siadam na pomoście, podkurczając kolana do klatki, patrzę w dal. Może gdzieś tam, wszystko jest inne? Może tam jest lepiej? Nie dostrzegam, pusty horyzont, biały puch otula ziemię. Dziś? Chciałabym tylko wiedzieć, że to, że tu jestem ma jakieś znaczenie. / Endoftime.
|
|
 |
Życie bez czekania na cokolwiek nie ma najmniejszego sensu i wypełnia się po brzegi rozpaczą.
Inny świat .
|
|
 |
|
Jeśli ma być z Tobą szczęśliwy to dbaj o niego.Nie pozwól by w chłodne dnie marzł,początek wiosny często bywa tak strasznie zgubny,każ mu dopinać bluzę,zakładać kaptur na głowę gdy na rogu ulicy nieprzyjemnie wieje,a po treningu upominaj by nie wybiegał na powietrze zgrzany.Namów go do kupienia lampki przy łóżku,każdego wieczoru obija się o meble siniacząc ciało,nigdy nie pozwalaj mu zostawiać niedogaszonego papierosa przy łóżku i chroń go przed samotnymi wieczorami,pozory męskości często tak szybko przeobrażają się w nieopanowaną delikatność.Bądź wtedy przy nim choćby mówił,że tego nie potrzebuje,w uścisku kobiecych ramion o najwyższej sile świata kołysz drżące ciało i nie pozwól by zapomniał,że Cię ma na wyłączność.Nie odchodź póki nie zaśnie,a zawsze bądź gdy otworzy oczy,On nie lubi niepewności, pragnie wyciągnięciem ręki sunąc po ciepłym ciele niedbale otulonym białą pościelą.Doceń go jeśli pozwolił byś dzieliła z nim życie na pół.
|
|
 |
Przyjedź ktoś. Załatwimy fajki i tanie wino, usiądziemy w kuchni i zaczniemy rozmawiać. Potem obejrzymy stare zdjęcia i jakieś głupie komedie paląc szlugi. Będziemy zanosić się śmiechem a potem otworzymy wino od którego zaszumi nam w głowach. Położymy się na zimnej podłodze, włączymy Beatlesów, a gdy skończy się wino zaprosimy kogoś jeszcze. Znów będziemy zanosić się śmiechem by mieć co wspominać za kilka lat. Wieczorem zrobię mocną kawę i świat zacznie wydawać się lepszy. Przyjedź ktoś, zrobię nawet coś do żarcia. Pyszne kanapki? no skuś się i przyjedź./bekla
|
|
 |
Zamiana marzeń na rzeczywistość, loading../bekla
|
|
 |
Skarbem byliśmy my sami. / Endoftime.
|
|
 |
Taras, siedzę w fotelu naciągając na dłonie rękawy bluzy. Słońce delikatnie muska policzki, a w słuchawkach kolejny kawałek, którego słowo w słowo znam na pamięć. Nagle ktoś zdejmuje mi słuchawki i zakrywając dłońmi oczy szepcze, że jeśli zgadnę kim jest, dostanę nagrodę. Od pierwszej chwili doskonale wiem, że to on dlatego bez oporu odpowiadam. Zabiera ręce i delikatnie całuje mnie w policzek, cwaniacko się przy tym uśmiechając. Nadal jest tym, który małym gestem potrafi sprawić, że zwyczajnie się uśmiecham, tym, który nadal zachowuje się jak tamten dzieciak z blokowisk, którego kiedyś tak bardzo chciałam poznać, a którego dziś znam jak samą siebie. Tym za którego bez zastanowienia oddałabym własne życie. / Endoftime.
|
|
 |
Nie będziem wracać
Ani wybaczać
Ni w samotności upijać się
Nie będzie nam płakać i drzeć
Ani ukradkiem wycierać nos
Nie będzie nam upijać się
Ani tabletek łykać na sen
Nie będzie nam
Nie będzie brak siebie
|
|
 |
ciche bębnienie kropel deszczu opadających na parapet tworzył muzykę
podczas tańca zmysłów.
ciała złączone w jedność , kocham noc.
I może to ta ostatnia ,
albo może to ta jedna z wielu ,
zatopieni w sobie lepimy się ,
od potu.
mrukliwe wdechy i płynne wydechy ,
coś wisi w powietrzu ,
wiemy , że to miłość.
|
|
|
|