 |
żyjesz moim życiem no bo twoje ci nie wyszło . ?
|
|
 |
Nie pamiętam już Jego oczu, Jego spojrzenia, które tak na mnie działało. Chciałabym jeszcze raz rozpłynąć się pod Jego wpływem, poczuć ten przyjemny dreszcz niepewności. Ale to jest już niemożliwe i to mnie właśnie tak cholernie boli.
|
|
 |
jesteś tym chłopakiem, którego będę uwielbiać zawsze i mimo wszystko.
|
|
 |
ale ja wierzę że nam się uda, i powiem "no widzisz" gdy będziemy starzy.
|
|
 |
Boję się, że któregoś dnia wrócisz. Tak po prostu spojrzysz mi w oczy. A ja nie będę umiała się oprzeć.
|
|
 |
- kochasz mnie choć troszkę, jak resztki po kawie osadzające
się na obrzeżach kubka? choć tak minimalnie jak czułka ślimaka
wystające z nad ździebeł trawy? jak w upalny dzień wiatr łaskocze
ci policzki? tak troszeczkę?
|
|
 |
marszczysz brwi, bo nie układa się świat po twojej myśli,
wdychasz i wydychasz dym papierosowy na zmianę by ulec
chwili przyjemności i spokoju, a tak naprawdę ile byś dał
by na nowo twoje życie się skomplikowało do tego stopnia
byś poczuł się cholernie szczęśliwy i nie pewny w tym wszystkim?
|
|
 |
niezależne kobiety rodzą się z jednego powodu:
nie jest im pisane słowa " my", " nasze" , "razem".
takie kobiety przepełniają się ironią, oschłością, a potem
przepadają, nikt nie ma pewności czy na pewno umierają.
|
|
 |
niebo dziś płaczę, o dziwo beze mnie.
|
|
 |
Byłam samotna. Nie brakowało ludzi dookoła, ale samotność to dziwne dławiące uczucie nieprzynależenia, wyobcowania. To poczucie przeraźliwego smutku, który czai się na dnie serca i czasem rozlewa po całym ciele jak choroba. [...] Nieuleczalna choroba która pustoszy wnętrza, a my przez całe życie próbujemy to czymś wypełnić - nauką, pracą, miłością, sztuką....
|
|
 |
jestem upośledzona życiowo, ufam ludziom. chociaż setki tysięcy razy zawiedli i będą zawodzić,
ufam im. jak małe dziecko wierzę w ich ukryte dobro, daje im szanse, której nie powinni dostać...
|
|
 |
o drugiej w nocy wszystko nabiera sensu, sprawy, które gnębiły nas
tygodniami nabierają innego, jeszcze nie odkrytego sensu. wtedy właśnie
zdajemy sobie sprawę, że sprawy najważniejsze są gówniane. a to co
kochamy jest raptem kupką śmieci w ciele człowieka, bo przecież
człowiek, który nas świadomie rani nie może nas kochać, prawda?
|
|
|
|