 |
|
[Cz.1] Ile razy słyszałam z Twoich ust "przepraszam"? Ile razy ja wypowiadałam to słowo? Nie wiem, już dawno przestałam to liczyć. Pamiętasz jeszcze te wszystkie obietnice? Te słowa łamane po 10 minutach od wypowiedzenia ich, patrząc sobie nawzajem prosto w oczy. Zawsze gdy pokłóciliśmy się Ty wychodziłeś, nie ważne o której godzinie. Nigdy nie mogłam wtedy zmrużyć oczu, bałam się. Wracałeś poobijany, a ja z biegiem dni ilekroć wychodziłeś, coraz bardziej odchodziłam od zmysłów. Twój przyjaciel patrzył na moją bezsilność. Patrzył na to jak płakałam za każdym razem, gdy z wściekłości zatrzaskiwałeś drzwi od zewnątrz. Powtarzał mi "poradzi sobie", a ja byłam chyba jedyną osobą, która w to nie wierzyła. W końcu przy którejś z kolei kłótni to ja przekroczyłam próg drzwi. Wiedziałam, że to nie jest dobre posunięcie, że zapewne zdenerwowałam Cię jeszcze bardziej swoim zachowaniem. Jednak nie musiałam czekać długo na rezultaty mojego wybryku.
|
|
 |
i odtąd zawsze z Tobą, zawsze przy Tobie.
|
|
 |
przy innych mogę jedynie istnieć, to przy Tobie żyję.
|
|
 |
- lubisz? - kocham. - bardzo? - wiecznie.
|
|
 |
miłość ma smak Twoich ust, temperaturę Twojego ciała, kolor Twoich oczu, zapach Twoich perfum. Twoją postać.
|
|
 |
nawet najmniejszy Jego uśmiech potrafi naprawić mój humor.
|
|
 |
daje mi w prezencie uśmiech, tak cudowny, tak słodki i wyjątkowy. jest mój. dla mnie, tylko dla mnie.
|
|
 |
Twój uśmiech wywołuje u mnie palpitacje serca.
|
|
 |
nie musisz być idealny, jesteś wyjątkowy.
|
|
 |
kocham Cię mocniej niż różowe frugo.
|
|
 |
chodź kochanie, usiądź na moim łóżku i pozwól mi położyć głowę na Twoich kolanach. albo połóż się obok mnie, przytul, pocałuj w szyję i wyszeptaj, że kochasz. tyle mi wystarczy, aby dziś być szczęśliwą.
|
|
 |
- zamknij oczy - wyszeptał mi wprost do ucha. uniosłam głowę kierując pytające spojrzenie w Jego stronę. miałam zamknąć oczy? wśród ludzi, którzy zewsząd nas otaczali? wśród parzącej się kawy na blacie przy barze i barmana, który czerpał z tego dziwną frajdę? wśród tłumu za szybą w kawiarni? - zapomnij o nich. jesteśmy tu tylko my. Ty i ja. - szeptał widząc jak się waham. - musisz mi zaufać, a ja muszę ci pokazać, że potrafię uporządkować twój świat. pomóc ci w nim i poukładać wszystko na półki. nie alfabetycznie, ale tak jak lubisz. rozumiesz? - ścisnęłam Jego dłoń i przymknęłam oczy czując jak drżą mi powieki. - jestem tu. trzymam cię, i nie pozwolę ci upaść. wsłuchaj się w własne bicie serca. poczuj że bije ono dla nas. nieważne jak, ważne, że razem. - potakiwałam co jakiś czas słysząc tylko Jego cichy szept. zaufałam. trzymałam Go za rękę i kochałam. tak mocno, jak On mnie. nie rozumiałam, nie wiedziałam jak, ale to czułam. tylko to się liczyło.
|
|
|
|