 |
|
teoretycznie to już koniec , ale praktycznie w środku coś jednak nie pozwala zapomnieć .
|
|
 |
|
Pozdrawiam wszystkie ''księżniczki'' zapatrzone w siebie fałszywe pyskate małolaty życze im aby sie nie zmieniały bo swoim zachowaniem same niszczą swoją przyszłość .
|
|
 |
|
Żaden z ciebie skurwiel ajj, tylko mały, słaby chuj bez jaj.
|
|
 |
|
Ula: (...) nie wszystkie drzewa są takie same.
Marek: Co? Ula, jaśniej!
Ula: Ja – brzoza.
Marek: Ja grab. Jak mnie słyszysz?
Ula: No właśnie. Ja – brzoza, ty – grab. Widziałeś kiedyś (...) „grab”?
Marek: A nie wiem, nie pamiętam.
Ula: Jest piękne...
Marek: No to poszukam w Internecie.
Ula: A 2 graby... to już naprawdę coś.
Marek: Ula, mnie się wydaje, że najpiękniejsze są lasy mieszane. Graby, brzozy... razem obok siebie, no.
Ula: Graby rosną bardzo blisko siebie. Ciężko je rozdzielić.
Marek: Jak się czegoś bardzo chce, to...(...)
Ula: Zostawiłbyś graba dla brzozy...?!
|
|
 |
|
Violetta: Marek, ty musisz coś z tym zrobić, przecież on się będzie na mnie mścił!
Marek: Spokojnie, Violetta. Weź kilka dni wolnego – odpoczniesz w domu, tak? A jak się wszystko uspokoi, to wrócisz do pracy...
Violetta: A jak mnie dopadnie w domu? Albo ci jego... ci... Ziomale...(...) z tej Kałamarnicy! Przyjadą z włoskiej ziemi do Polski i zrobią ze mnie spaghetti...(...)
Marek: O czym ty mówisz w ogóle? Z jakiej Kałamarnicy?
Sebastian: Z włoskiej mafii.
Violetta: O, właśnie. Z tej... Camforry, czy jak tam...
|
|
 |
|
[cz.2] Wojtek: Jarają... cię...
Adam: No. I do tego, Wojtek, Wojtu, Wojtula, pomyślałem... no widzisz, właśnie, bo ja, no widzisz... bo ja to z tą waszą grypserą, to wiesz, no nie za bardzo.. Ja jestem księgowy, nie, prosty chłopak i namalować to ja potrafię, wiesz, rubrykę, nie... a ty... no ty, Wojtula, jak nie jak tak... no, artysta! I dlatego pom... chciałem... pomyślałem sobie, nie... że chciałbym zobaczyć, jak taki artysta, rozumiesz, się rodzi.
Wojtek: Nie, no, ale bez przesady...
Adam: Ale absolutnie bez przesady, nie, absolutnie! Ja całe życie w cyferkach, nie. Ojciec księgowy, ja księgowy, syn księgowy.
Wojtek: O, masz syna?
Adam: T... nie. Ale... rozumiesz! Taki Wojtula, ty... Talent zawsze z ojca na syna. A tu taki talent, po takim ojcu. Nie, to jest dla mnie duży respect, yo!
|
|
 |
|
[cz.1] Adam: Yo, yo, yo, młody, siema, yo, strzałka, yo, żółwik, yo!
Wojtek: Cześć.
Adam: Coś generalnie teraz jakąś obczajochę walisz?
Wojtek: Na lunch idę.
Adam: Właśnie lanczyk, he, he, dobra rzecz. Zawsze na ruszcik coś dobrze wrzucić, nie?
Wojtek: Czy ja mogę jakoś panu pomóc?
Adam: Adam jestem, młody... yy.. żs... stary, młody no... Yo! Bo chodzą takie słuchy po firmie, że podobno niezłą tutaj kolekcjunię trzasnąłeś.
Wojtek: Jakie słuchy? Kto mówi, że...?
Adam: A ciche wielbicielki, to spod serducha, stary... młody, no.
Wojtek: Wojtek.
Adam: Właśnie, Wojtek, Wojtula, yo, żółwik. Tak sobie pomyślałem, Wojtula, że.. że jakbyś mi dał tutaj kuknąć na te projekty, rozumiesz, taką małą obczajochę walnąć, rzucić okiem, looka takiego zrobić, nie?
Wojtek: Nie, chyba nie. To są takie wstępne pomysły, jakieś szkice...
Adam: Właśnie szkice! Szkice! Ja bardzo lubię szkice, do szkiców jest duży respect, ja... szkice mnie strasznie jarają, rozumiesz.
|
|
 |
|
Kiedy twoi koledzy powiedzieli mi że mnie zdradzasz z tą pustą panną ze szkoły, nie mogłam uwierzyć. Pytałam ich setki razy czy są tego pewni, czy to widzieli lub może jedynie słyszeli i to głupie plotki. Wtedy jeden z twoich kolegów powiedział mi że widział was razem.. Chwile zaczął szperać w telefonie, pokazując mi jakieś zdjęcie. Na początku widziałam tylko zwykłe boisko do gry w piłkę nożną, choć chwile później nie było już tak zwyczajnie.. Dostrzegłam w oddali zdjęciu jakichś dwoje ludzi. Powiekszyłam zdjęcie i zobaczyłam to co zabolało najbardziej. To był on z tą panną, oddałam koledze telefon i zaczęłam robić mu wyrzuty jak mógł mi to pokazać. Chwile później przeprosiłam go.. wiedziałam że przez to chciał dobrze, bo i tak bym nie uwierzyła w ich słowa, ale nie po tym jak zobaczyłam te zdjęcie. | Jachcenajamaice ♡
|
|
 |
|
Mam takie miejsce, w którym mogę spokojnie myśleć o tobie, o tym co było, co jest i co będzie, o tym ile chwil było przykrych w których polały się łzy i tych miłych po których pokazywał się uśmiech na naszych twarzach. Takie miejsce w którym usiąde spokojnie kilka metrów nad ziemią, spojrze przez drewniane małe okienko i pomyśle ‘’cholera, było warto! Wiem że zrobiłam źle, ale w końcu tego chciałam.. ‘’ . Takie miejsce w które mogę przyjść nie zależnie od pogody czy godziny, usiąść w kącie na drewnianej ławeczce i zwyczajnie się rozpłakać.. Tak, to miejsce przywołuję zbyt dużo wspomnień. | Jachcenajamaice ♡
|
|
 |
|
Mówią, że zakończone przyjaźnie nigdy nie były przyjaźniami, ja jednak cholera wiem, że oni byli dla mnie wtedy więcej niż ważni. To tylko drogi, które trzeba było wybrać, nas poróżniły.
/?
|
|
 |
|
Każdy dzień, każda sekunda z Tobą, była błędem. Który trzeba popełnić, by wiedzieć po co żyć.
|
|
|
|