 |
Tegoroczne święta pragnę poczuć. Chcę z uśmiechem piec pierniki, stroić choinkę z młodszym rodzeństwem. Nie chcę po prostu odbębnić kolejnych świąt, mam zamiar je przeżyć. Chodzić po sklepach w poszukiwaniu upominków, podziwiać świąteczne dekoracje w mieście, zniosę nawet śnieg, ale niech przyjdą te prawdziwe święta. /pierdolisz.
|
|
 |
Nie mogę pozbierać tego wszystkiego w jedną całość. Miliony małych problemów plączą się gdzieś między sobą, a nie mogąc ich rozplątać, nie poradzę sobie z nimi. Mam dosyć wyręczania się innymi w każdej sprawie, bo najzwyczajniej w świecie nie nadążam i nie jestem w stanie udźwignąć podstawowych czynności. To boli. Fakt, iż nie nadaję się do funkcjonowania jest cholernie bolesny. /pierdolisz.
|
|
 |
Może trochę pieką mnie oczy, nie mogę złapać oddechu, roztrzęsione ręce mają problem z wykonywaniem czynności, boli mnie całe wnętrze. Ale na prawdę bardzo dobrze radzę sobie bez Ciebie i Twojej miłości. /pierdolisz.
|
|
 |
Chuj, że słit dziuńki wyrobiły sobie o mnie dziwną opinię. Zrobiłam swoje, zrobiłam jedyną rzecz, jaką mogłam dla niej zrobić i chyba mogę być pewna, że wszystko będzie dobrze. /pierdolisz.
|
|
 |
Chcę dać Ci szczęście, ale nie mam wpływu na wszystko. /pierdolisz.
|
|
 |
Chcesz zasnąć, uciec, zniknąć. W jednej chwili, z błahego powodu Ci się odechciewa. Masz dosyć pierdolenia w kółko tego samego, wiedząc, że i tak to nic dla owej osoby nie znaczy. Możesz powtarzać, możesz wręcz to wykrzyczeć, wynająć samolot robiący napisy na niebie, żeby ogłosić to całemu miastu, ale i tak niczego to nie zmieni. Więc po chuj się starasz? Daruj sobie wszystko. Niby proste, ale co zrobić z sercem i sumieniem, które nie chcą odpuścić? /pierdolisz.
|
|
 |
Żyjesz, lecz życie ucieka przez palce.
Lubisz, lecz to zwykle jest powierzchowne.
Mówisz, lecz tylko wskazany palcem. Kochasz, lecz nie wspominasz o tym słowem.
|
|
 |
Czasem musisz za wszelką cenę przelać emocję, nie zwracając uwagi na formę. /pierdolisz.
|
|
 |
Całkiem przeciętna, w każdej kwestii. Oni biegną, a ja stoję. Nie wiadomo, dlaczego aż tak się boję.
|
|
|
|