 |
- Wiesz jak może boleć słowo ? - a wiesz jak boli milczenie ..?
|
|
 |
I była zła na siebie bo wciąż zerkała na ciebie kątem oka.
|
|
 |
Urocze wypieki na twarzy, szeroki uśmiech od ucha do ucha, błyszczące jak dwie gwiazdki oczy, drżące dłonie, milion motylków w brzuszku. Wszystko to twoja sprawka !
|
|
 |
"Spojrzeliśmy na siebie, szukając słow, które nie istniały..."
|
|
 |
Spoglądała na niego ukradkiem, tym nieodgadnionym, zdziwionym wzrokiem
|
|
 |
Siedząc w czterech ścianach, bawiła się marzeniami.
|
|
 |
teraz mnie nienawidzi, jakbym była odpowiedzialna za to w jakim rytmie bije moje serce.
|
|
 |
odkąd go poznałam, zaczęłam nadużywać słów: nie ogarniam, ja pierdole, mam wyjebane.
|
|
 |
nienawidzę cię. za to, że po raz kolejny uległeś tej suce.
|
|
 |
duchowo blisko, geograficznie daleko.
|
|
 |
a może mógł byś mnie o troszeczkę, minimalnie lepiej traktować?
|
|
 |
szłam przez park. czułam promienie słońca delikatnie, ogrzewające moją twarz. właśnie wtedy zobaczyłam dwójkę starszych ludzi, siedzących na jednej z ławek. przystanęłam. nie mogłam się napatrzeć. siedzieli obok siebie. mężczyzna obejmował kobietę, całując ją skromnie w czoło. oboje nucili jakąś starą piosenkę. mrużyli oczy przed słońcem, uśmiechając się do siebie nawzajem. coś niezwykle przepięknego. byli ze sobą, pomimo wieku. pomimo, że zdawali sobie sprawę, jak nie wiele zostało im życia, postanowili poświęcić je sobie nawzajem. wzajemne uczucie, wręcz od nich promieniowało, przyćmiewając słońce. w oku zakręciła mi się łezka. odchodząc postanowiłam, że za te parędziesiąt lat, też siądę na tej ławce. też z osobą która będzie przytulać mnie w ten sam nienaganny sposób. i będę równie szczęśliwa.
|
|
|
|