 |
Ból nas jednoczy, blizny uczą nas milczeć
Zmysły, magnetyzm istnień nim ciepło zniknie
A wtedy krzykniesz padając na kolana
A ten czar pryśnie, bo ten świat nie jest dla nas.
|
|
 |
A gdybyśmy uciekli gdzie nikt nigdy nie był
Zaczęli od początku już nie patrząc na potrzeby
By przebić ten mur chmur przebyć niebyt niemych
Bzdur, przeżyć moc przeżyć tak aby przeżyć
Tu, wierzyć w cud przeciąć łańcuch i więzy
Zwyciężyć ból, mieć dom swój na krańcu tęczy
Tam gdzie księżyc jest jedyną latarnią
A noc międzyplanetarną podróżą w normalność
Gdzie uczuć ziarno, zakwita kwiatem piękna
A my płyniemy w ten świat oceanem łez szczęścia.
|
|
 |
" nigdy nie będziesz kochać siebie, choć w połowie tak mocno jak ja kocham ciebie, nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanie ale chcę, by tak było jeśli pokażę ci, że jestem tu dla ciebie, może pokochasz siebie, tak jak ja kocham ciebie."
|
|
 |
.Ufaj tym, z których nikt nie życzył Ci źle
Musisz wiedzieć kto, na prawdę Twego dobra chce
Błądzę, lecz to tylko temu, że chcę dobrze
Za błędy przepraszam, jeszcze to wynagrodzę.
|
|
 |
Wiesz, że to miłość , kiedy godziny z nim stać minut;
gdy pocałunki nie są wystarczające;
kiedy się śmieją, a ty nie wiesz dlaczego;
kiedy Twój uśmiech zawsze jest na twojej twarzy, gdy jest wokół;
gdy wszystkie słowa, które chcesz powiedzieć, to: "Kocham cię", bo nic nie ma sensu, nic. Nic, tylko on.
|
|
 |
Wspomnienia oszronionych ust.
|
|
 |
Wiesz, nie ma miłości, jest tylko chemia
Zwykły sex i strach, by ktoś inny jej nie miał
Wiesz, sam ze ją ściemniasz zbyt łatwo
Więc olej marzenia i tak każde się spełnia zbyt rzadko
Co, miłość jest ślepa, podobno
Dlatego oczy nam otwiera samotność
Choć w górze setki dłoni, bród wymiocin na reebokach
Ale nie wiesz jak to boli gdy zapomnisz jak się kocha znów
Mam na ścianie plakaty z moją ksywką
I patrząc na nie, robi mi się coraz bardziej przykro
Bo ten sukces jest skutkiem porażki
I tkwimy w gównie, ale już nie daje żadnych szans
Dziś nam słuchasz i tak nie płaczesz
Ale kurwa, nikt tak Cię nie oszukał raczej
'Ogarnj się' dla mnie to takie puste słowa
Bo nie umiem stać przed lustrem i sam sobie ustępować.
|
|
 |
Nie umiem wyrażać tego co czuję w słowach
Nie wiem co mam Ci powiedzieć. Co? Że Cię kocham?
Że wciąż po nocach nie śpię, i że wciąż jest źle
I nie wiem co mam myśleć, tak jak parę lat wcześniej
A szczęście poszło w swą stronę, rozstałem się z nim w momencie
Kiedy szedłem z mefedronem, czując, że to już koniec
A Ty nie wrócisz naprawdę
Upadłem, nieświadomy, że leżę na dnie
Melanże, podszywki, dziwki, zarwane noce
Lookając te tępe pizdy, myślałem o Tobie
I dawałaś mi tę szanse nieraz, bym się pozbierał
Żebym wstał, zobacz wstałem, ale Ciebie już nie ma.
|
|
 |
Najwyższy czas już chyba się pożegnać
I zostawić to wszystko za sobą
Lecz pamiętaj jednak, że ja pamiętam
Że to przeze mnie nie ma Cię obok mnie.
|
|
|
|