 |
Moje serce trafi ważność, nie pytaj mnie co czuje
Bo gdybym był trochę starszy pewnie czułbym jak wariuje
Możesz mówić mi, że jestem słaby ja robię swoje
Przeszedłem w życiu piekło miałem nawet paranoje!.
|
|
 |
Chcesz odpowiedzi powiedz kiedy zapytasz mnie
Serce traci ważność a buzia już nie śmieje się
Podaj mi dłoń poprowadzisz mnie może w wstecz
Powiedz ile jeszcze dni muszę po tym biec.
|
|
 |
Te kilka słów może być droższe niż pieniądze
słodsze niż cukier i coś na co dzisiaj mam ochotę
Może być lepsze niż jutro i pojutrze
Chcę je tylko usłyszeć a potem mogę umrzeć.
|
|
 |
Inna miała być codzienność, nasza wielkość miała iskry
Ta wygasa gdy tak teraz na nią patrzę, a Ty milczysz.
|
|
 |
Czuję wilczy głód, szukam słów których nie znam
Gdy raz poczujesz głód, już nie potrafisz przestać
Choć zawszę widzę Cię, ja nie czuję Cię znów
Czekam na mały cud który mógłby to przerwać
Ci wszyscy obcy wokół, myślą że mamy wszystko
Niech wezmą spokój, zabiorą oczywistość
Chcę usłyszeć głos, nie słyszę go choć jesteś blisko
Powiedz do mnie a potem mogę zniknąć.
|
|
 |
Chce wrócić tam gdzie upadki są zawsze miękkie
ludzie uczą się na błędach i są mądzrzejsi z wiekiem,
słyszłem o tych miejscach nikt nie wie jak tam dolecieć
słyszłem o tych ludziach chyba żyją w innym świecie.
|
|
 |
Nie ma wyścigu każdy ma gdzie indziej metę
a równy start likwiduje konkurencję,
to tylko sen to nie istnieje w naszym świecie
w środku nocy budzę się i przez chwilę jest lepiej.
|
|
 |
Szczyt jest fajny tak mówili Ci co byli tam
widzieli to przeżyli to i spadli,
szczyt jest fajny,ale nie ma mnie tam
mam do niego hektar jeszcze ale chce to sprawdzić..
|
|
 |
Ty, po co dzwonisz, skoro nie chcesz ze mną gadać.
Dobrze wiemy, że się nam nie poukłada mała.
|
|
 |
Znów musiałem zmarnować szansę, a
Kurwa, miałem być dorosły.
|
|
 |
Jeden numer, dziewięć cyfer i nie będzie mnie, i chuj.
Chcesz mnie wyjeb, do stracenia mam i tak niewiele już.
Plotki gonią plotki, taka branża.
A ja chuj wbijam w branżę, skoro sam się nie ogarniam już.
|
|
 |
Użalam się nad sobą i to nie jest spoko, mimo wszystko.
Oczy mam przekrwione, kłamią jeśli widzą płomień.
Dzisiaj znów słuchałem jej poczty głosowej,
A wieczorem znowu wyjdę i poznam w barach tępe panny
I sztuki, które znałem z opowiadań.
Może z którąś będę dłużej albo zdradzę ją do rana.
I znów nie jest tak jak być powinno...
|
|
|
|