 |
|
nieco ponad dwie minuty wystarczyły aby cała moja silna wola, podtrzymywana od kilkunastu godzin, tak po prostu runęła. chcę teraz mieć go obok siebie i wtulić w jego niesprawiedliwie chude ciało. chcę, żeby przyszedł tutaj właśnie w tym cholernym momencie i wytarł mi z policzka łzy, których nie mam już siły powstrzymywać.
|
|
 |
|
Stając przed lustrem czasem zastanawiam się
Co jest oszustwem, a co nie
Czy po drugiej stronie jestem jeszcze ja
Czy tylko odbicie mętne w tafli szkła.
Chciałbym odrzucić strach i wygrać z pustką
Chciałbym zatrzymać czas, spalić oszustwo
Chciałbym zobaczyć nas, nie puścić już z rąk.
Dziś pęka to lustro? / Buka
|
|
 |
|
Czasami po prostu podporządkowywałam się pod Jego reguły, bo bałam się, że odejdzie, wiem, nie tak powinno być. / nieracjonalnie
|
|
 |
|
Skoro gubię się we własnych myślach jak do cholery mam odnaleźć się w twoich oczach / i.need.you
|
|
 |
|
chodź, upijmy się do nieprzytomności. zapomnijmy o wszystkim i na tą jedną noc odpłyńmy do innego miejsca. będziemy tam wolni, szczęśliwi, beztroscy, czyli poczujemy wszystko to czego tutaj normalnie nie możemy. chodź, zapomnijmy o granicach. zapomnijmy o rozczarowaniach. zapomnijmy o problemach. zapomnijmy o porażkach. zapomnijmy o łzach. zapomnijmy o bólu. wiem, że ty także tego pragniesz. no chodź.
|
|
 |
|
skłamałabym, mówiąc że choć mi przeszkadzał, to nie byłam szczęśliwa kiedy trzymał mnie za rękę, zresztą, samym faktem, że był obok. jednak wolałabym aby to oraz obecne uczucia, nigdy nie miały miejsca.
|
|
 |
|
chcesz wiedzieć dlaczego? a czułeś się kiedyś nikim? kiedy rodzina zniża cię do najniższego poziomu? nigdy nie usłyszałam od nich czegokolwiek dobrego. głupie stwierdzenie, że są dumni, że coś dobrze zrobiłam, dobrze że w ogóle jestem. nie, nigdy tego nie powiedzieli. tak samo jak nigdy nie usłyszałam od z ich strony najmniejszego komplementu. a przecież każdej dziewczynce trzeba czasem powiedzieć coś miłego, nawet jak tak nie jest. prawda? wszystko co się dzieje i jest złe, jest wyłącznie moją winą. to ja ich najmocniej zawiodłam, wstydzą się mnie, mają do mnie żal. a dlaczego tak się "bulwersuję"? bo nie potrafię znieść takich dotyków. za każdym razem, gdy próbujesz mnie dotknąć, czuję tak jakby on to robił. moje ciało wciąż tak dokładnie pamięta jego dłonie i czułe pocałunki na sobie, ale co najgorsze, wcale nie chce zapomnieć. i choć to nie wszystko, nie możesz reszty wiedzieć. proszę, nie oczekuj więcej, bo ogromnym wysiłkiem dla mnie było już napisanie tych dwóch rzeczy tutaj.
|
|
 |
|
dobrze, miejcie pretensje o co tylko chcecie. no ale kurwa nie mówcie mi takich rzeczy, błagam
|
|
 |
|
to jest waśnie ten moment, w którym po prostu odpuszczam. czuję, że za mocno się na to nakręcam, a przecież tego nie chcę. więc dopóki nie ma między nami nic poważnego, odsunę się do bezpiecznej odległości.
|
|
 |
|
Chyba zaczynam coś rozumieć, może jeszcze w to nie wierzę, ale powoli odnajduję się w tym wszystkim, owszem, nadal na widok Jego oczu wszystko inne staje się mniej ważne, ale chyba, po raz pierwszy od kilku miesięcy zaczynam rozumieć na czym to polegało, wciąż polega. On tylko bywał, nigdy nie mógł po prostu być, być w każdym momencie, kiedy Go potrzebowałam, kiedy potrzebowaliśmy siebie nawzajem. Najistotniejszy element w tym wszystkim został nam odebrany, już na starcie wiedzieliśmy, jak rysuje się droga do przyszłości. Ciągła walka o czas, jak gdyby kiedykolwiek można byłoby go zatrzymać. Były momenty, w których wątpiłam w Jego powrót całkowicie poważnie, wiesz, ból i tęsknota był silny, ja w tamtym czasie zbyt słaba, by się utrzymać. Trzy dni temu kolejny raz zdecydowałam się na zakończenie, czuję to w każdej części ciała. / nieracjonalnie
|
|
 |
|
zrobię jedno, czuję się źle. zrobię drugie, czuję się okropnie. gdybym mogła zrezygnowałabym z obydwóch, ale nie chcę więcej takich sytuacji jak dzisiaj. to byłoby już zbyt podejrzane, zaczęliby się domyślać, że coś jest nie tak. i szczerze, najbliższe dni będą cholernie ciężkie.
|
|
|
|