 |
to jest tak - że mówisz im wiele, że ufasz im cholernie. a przy tym tak bardzo nie myślisz. ogarnij, to moje ziomki, odkąd pamiętam. to ludzie za którymi biegnę w najgorsze bagno, nawet w najlepszych butach. i teraz pomyśl - śmiesz twierdzić, że mi nie powiedzą? że Twoje kłamstwa zostaną między Wami? własnie dlatego jestem ich tak bardzo pewna - bo wiem, że zawsze będą działać na moją korzyść, że każde złe słowo w moją stronę, obróci się przeciwko nadawcy - że zrobią dla mojego szczęścia dużo, i jeszcze więcej. || kissmyshoes
|
|
 |
łykałam tego setki, próbując czuć się lepiej, i licząc na to, że w końcu połknę coś na kolory, by w końcu moje życia nabrało barw. piłam ją litrami, próbując odciąć się od rzeczywistości. wciągałam kilometrami, byle tylko nie zejść z bomby, byle tylko nie zacząć normalnie myśleć. robiłam wszystko by nie pamiętać, by nie czuć, by nie musieć odnaleźć się w normalnym świecie. nie przekonało mnie przedawkowanie, i tak bliska śmierć. nie przekonał mnie też komisariat, kurator, czy psycholog. nie przekonał mnie nawet brat. nie chciałam walczyć. chciałam zniknąć, po prostu nie istnieć. z czasem przenokała mnie miłość, która okazała się takim samym gównem, jak te wcześniejsze uzależnienia. okazała się niczym wartościowym - pustymi słowami, i gestami, bagnem... || kissmyshoes
|
|
 |
kochałeś mnie? nie opowiadaj bajek. Twoje pierdolone kłamstwa były tak perfekcyjne, że nie miałam pojęcia w co tak naprawdę się pakuję. byłam jedyna? w to też już nie wierzę. to ja raniłam? to przeze mnie był każdy kolejny kieliszek? gówno prawda. to ja byłam tu ofiarą. to ja byłam faszerowana kłamstwami, nienawiścią, i sztucznością. to ja byłam robiona w chuja. więc proszę Cię - nie pierdol mi tu teraz, że to moja wina, bo to gówno prawda - tak samo jak Twoje rzekome uczucia do mnie. || kissmyshoes
|
|
 |
chciałabym się przed tym wszystkim schować. chciałabym zamknąć oczy i obudzić się całkowicie sprawna, i zdrowa. chciałabym nie musieć odmawiać sobie kolejnych treningów. chciałabym żyć pasją, żyć tańcem, i robić to każdego dnia. chciałabym nie być tak bardzo ograniczona... tak bardzo odcięta od tego, co kocham. || kissmyshoes
|
|
 |
Płuca odbijały się o łopatki od ostro przyspieszonego oddechu. Serce się poddawało - wcale nie z tego wysiłku. Dobiegłam. Zatrzymałam się, łapiąc pośpiesznie równowagę na krawędzi tego życiowego urwiska i próbując się otrząsnąć, by nie zrobić sobie jakiejkolwiek krzywdy. Przy zasypianiu łzy podświadomie już wydostawały się spod powiek, ale to poranki były największą katorgą, gdy zmęczenie ciała opadało, a dusza była wycieńczona jak po najgorszym scenariuszu snu i z każdą sekundą dotkliwiej uświadamiała sobie, że to nie to, lecz rzeczywistość.
|
|
 |
2) wystarczająco... tak, On. Teraz. Na dzisiaj. Na jutro. Na kolejne dni, tygodnie, miesiące i lata. Nie rozdrabniając się - na zawsze. Dobrze?
|
|
 |
1) Marzenia? Mieć Go w dalszym ciągu. Być z Nim, tworzyć razem ten perfekcyjnie nieidealny świat. Walczyć z Jego zazdrością, kiedy nie dociera do Niego nic, a potem gdy ochłonie, zaczyna rozumieć pozę jakiego idioty przyjął. Walczyć ze sobą i nie ograniczać Go. Wspierać w Jego pasji, jaką jest piłka nożna, bo jest genialny, a Jego zapał, jeśli zgaśnie, to tylko przez polskie realia w tym sporcie. Być przy Jego boku przy dążeniu do każdego z obranych celów. Zamieszkać razem. Wspólnie gotować, za każdym razem wychodzi nam to epicko. Spać z Nim, bo kocham, kiedy odsuwam się o kilka centymetrów, a On przysuwa się automatycznie i przytula mnie do siebie. Patrzeć ciągle na Jego uśmiech i w te cudowne niebieskie oczy, które mówią mi wszystko. Całować się z Nim. Kochać się z Nim. Przytulać najmocniej, bo uwielbiam te ramiona. Jego pragnę, Jego chcę - jest moim z każdą minutą coraz bardziej zdobywanym marzeniem, które nigdy nie dobrnie do końca, bo nigdy nie będzie mi Go dosyć...
|
|
 |
Dawno Cię nie było w moim życiu. Usiądź i zostań dłużej. // pannikt
|
|
 |
Chciałam oszukiwać siebie, aby zapomnieć. Chciałam uciec od przeszłości, aby przestać myśleć o Nim, o tym co było pomiędzy nami i o tej cholernej miłości, w którą przez tyle miesięcy byłam uwikłana. Chciałam zacząć żyć, chciałam czegoś innego, czegoś nowego. Nie umiałam więc zrozumieć samej siebie, nie umiałam pojąć tego co we mnie siedziało, co znajdywało się w moim sercu oraz mojej duszy. Nie dostrzegałam wielu aspektów z życia codziennego. Nie widziałam, że podczas ucieczki zaczęłam się coraz bardziej gubić. Nie dostrzegałam ciemnych przestrzeni, nie dostrzegałam kolorów życia, bo pędząc przed siebie, mijając nowe problemy powoli wątpiłam w siebie. Wątpiłam do tego stopnia, że nie dałam rady poradzić sobie z całą resztą. Nie byłam w stanie pogodzić się z bólem prawdy, który wciąż za mną gonił.
|
|
 |
I jakoś mamy tydzień oglądania kiepskich filmów i słabych filmów i jeszcze słabszych filmów i jakoś nie mogę się upić, chociaż bardzo bym chciała, bo chciałabym zapomnieć i nie mogę, chociaż próbuje codziennie, chociaż nie,po co, przecież gdy jestem z Tobą, to zapominam o całym syfie na zewnątrz, nawet bez tego.Więc mamy jakiś dziwny ten tydzień, ale Twoje oczy wciąż patrzą na mnie w ten sam sposób i Twój dotyk wciąż wywołuje u mnie dreszcze i chyba wciąż nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego co ze mną robisz i och, mamy te nasze noce, i mówię "zaraz wrócę, proszę się rozebrać " i wracam i w pościeli czeka na mnie parędziesiąt kilogramów czystej miłości, całkowicie nagiej i och wracam i jestem już cała jego. I potem, mamy te leniwe poranki, wciąż i och kurwa, to jest najlepsza rzecz, najlepsza czynność jaką człowiek jest w stanie sobie wyobrazić, rozgrzana pościel, ręce we włosach, obojczyki, klatki piersiowe, wdech wydech, usta, dłonie, oddech, wszystko jedno, wszystko wspólne,zawsze.
|
|
 |
Nie patrz na mnie i na moją przeszłość. Nie zastanawiaj się kim byłam, a kim jestem dzisiaj. To nie powinno mieć dla Ciebie żadnego znaczenia. Nie musisz się przejmować tym, że nie znasz mojej przeszłości, że nie jesteś w stanie opisać tego, jak się dziś czuję, bo nie możesz wyciągnąć wniosków z dawnych miesięcy. To się dziś nie liczy. Ważniejsze są inne chwile. Bardziej opieraj się na teraźniejszości, na tym co się dzieje. Może zrozumiesz co mam na myśli mówiąc o tym wszystkim, może nauczysz się dostrzegać, to co jest naprawdę ważne w życiu. Nie będziesz musiał oceniać przeszłości, dawnego życia. Będziesz mógł żyć inaczej, zupełnie inaczej przez to. Nie będziesz się kierować czymś co było, a co nie ma już wpływu na mnie, na moje życie. Nauczysz się dostrzegać moje wady i zalety na bieżąco. Nauczysz się doceniać moją osobowość taką, jaka jest naprawdę teraz. Nie będziesz widział maski, którą nakryję twarz. Zobaczysz coś czego inni nie widzieli wcześniej.
|
|
 |
Powinnam zacząć od nowa, iść przed siebie i nie skręcać w krętą drogę, ale czy tak się da? Nie zawsze. Czasami potrzebuję zboczyć z drogi, aby nabrać dystansu do pewnych spraw, zdobyć nowe doświadczenia, wypłakać się, dać upust wszelkim emocjom, które towarzyszą moim wyborom. Czasami też muszę tak robić, aby na chwilę oderwać się od zgiełku prawdziwej rzeczywistości i poczuć lekki dreszcz emocji, adrenaliny, która pozwoli mi na nowo działać, która stanie się takim moim lekarstwem pobudzającym moje siły do działania. Wiem, że muszę przy tym uważać, aby nie zgubić się, aby nie zbłądzić, gdzieś poza granice normalności, ale czy ta normalność ma być motywacją dla mnie? Przecież ona nie musi istnieć, nie musi mną kierować. Wystarczy, że to ja sama będę szła dalej i nie spoglądała się na boki. Wystarczy, że będę dążyć do tego celu, który sobie wyznaczyłam, a to co się będzie działo po drodze, to wyjdzie samo. Nie będę przed tym uciekać, a już tym bardziej nie będę się przed niczym bronić.
|
|
|
|