 |
|
Czasami bywają tak bardzo złe dni, że chce się przestać istnieć przynajmniej na moment
|
|
 |
|
Chciałabym w końcu spokojnie przespać noc. Bez żadnego filozofowania, zamartwiania się. Naprawdę, chciałabym.
|
|
 |
|
Pobiegłam za nim, mimo że obiecałam sobie, że dość tego starania się o coś, co umarło już dawno. Złapałam go za nadgarstek i ostatnimi siłami powiedziałam 'nie odchodź' z tą pierdoloną nadzieją, że to coś zmieni. Spojrzał na mnie i zaśmiał się, śmiał mi się prosto w twarz. Po moim policzku spłynęły kolejny łzy. Nie tak miało być, nie tak. Mieliśmy być razem szczęśliwi na wieki. Obiecywał, przysięgał, a ja głupia mu ufałam. Puściłam jego nadgarstek i szepnęłam 'a więc koniec, dobrze, odchodzę'. Uśmiechnęłam się ocierając łzy, odwróciłam się na pięcie i poszłam w swoją stronę. Przecież nie będę wiecznie za nim biegać tylko po to by znów mógł mnie zranić. / kinia-96
|
|
 |
|
Co to za życie? Kiedy mimo, że się uśmiecham, blisko mi do łez.
|
|
 |
|
A ten pusty krzyk okazał się być modlitwą o śmierć.
|
|
 |
|
chcę o tobie zapomnieć. powracające wspomnienia, wizję naszych planów, które się nie spełniły zaczynają coraz bardziej mnie dobijać. im dłużej ciebie nie ma w moim życiu tym większą czuję pustkę. jakby ktoś zabrał mi wszystko to na czym kiedykolwiek mi zależało. w zamian jednak zyskałam ciszę i spokój. lecz co mi po tym wszystkim skoro ja pragnę ciebie i twojej obecności?
|
|
 |
|
kolejna noc z rzędu, gdy się męczę z bólami fizycznymi i psychicznymi. nie mogę zasnąć, nie potrafię. przed oczami pojawiają się urywki dawnych snów z ostatnich dni. same koszmary oparte na strachu, bólu, tęsknocie i braku miłości. właśnie w tej chwili potrzebuję kogoś do kogo mogłabym swobodnie napisać, czy też zadzwonić. lecz kiedy przeglądam listę kontaktów uświadamiam sama sobie, że nie mam kogoś takiego, do kogo mogłabym się odezwać, kto zaakceptowałby moją potrzebę porozmawiania, wyciszenia. i to właśnie boli, że ludzie, którym poświeciłam większą część życia udają, że mnie nie znają. a ja się w tym męczę. po raz kolejny się męczę sama ze swoimi potrzebami, pragnieniami i uczuciami...
|
|
 |
|
Siedzę, napoczynam następną paczkę fajek, odpalam szluga, w drugiej ręce dobra czysta. Czuje jak procenty dają sie we znaki, tak, o to chodzi. Oczy czerwone, możliwe, że od płaczu, tak, czasem taki cham jak ja płacze. Patrzę na to białe gówno rozsypane na biurku, które przyciąga mnie jak magnes. Cholernie ciągnie mnie do tego chujostwa. Wciągam kreskę, później kolejną i następną. Czekam na kompletne odpłynięcie. Taaak, ten stan, to jest to, udało się / D
|
|
 |
|
Tych słów co padły w złości już nigdy nie wypowiem, obiecuję, choć miałbym za to dostać w mordę, chcę by jutro było lepsze.
|
|
 |
|
Wypijmy za lepsze jutro, niech znieczuli cierpienie, choć nie obudzisz się z litrem, raczej z brudnym sumieniem.
|
|
 |
|
Dla Ciebie tylko status dostępny, dla innych offline jestem zajęty.
|
|
|
|