|
nie sądziłam, że to zajdzie tak daleko. nigdy nie przypuszczałabym, że będę tak cholernie samotna. tak naprawdę nie mam nikogo. nie mam kogoś, z kim mogłabym normalnie porozmawiać. nie mam z kim wyjść na głupią fajkę. to dziwne uczucie, kiedy jedynym przyjacielem, jest pies, a każdą wolną chwilę zajmuje ci gderająca za plecami babcia. jest tyle ludzi na świecie, a ja jestem zupełnie sama. nonsens. / notte.
|
|
|
[1] początki przepłacałam łzami. każda łza, która wsiąkała w poduszkę, przepełniona była bólem. tłumiłam w sobie wszystko. nikomu nie potrafiłam powiedzieć jak się czuję i co w sobie skrywam. byłam wrakiem człowieka. wpuszczając dym do płuc, starałam się zatrzymać go tam jak najdłużej. liczyłam, że przeniknie do serca i zabije we mnie, resztki uczuć, które miałam. chciałam przestać czuć, choć na chwilę. nie mogłam sobie poradzić. liczyłam na Twoją pomoc, mimo tego, że o niczym nie wiedziałeś. patrzyłeś na mnie i nie potrafiłeś niczego się domyślić. nie pokazywałam jak cierpię, przecież to i tak niczego by nie zmieniło. pragnęłam, byś to Ty ujrzał, że się rozpadam. chciałam, żebyś zobaczył jak cierpię, jak kompletnie sobie nie radzę. tłumiłam to w sobie tak mocno. ból, który mi towarzyszył, rozkładał mnie na łopatki. wmawiałam sobie, że to wszystko kiedyś minie, że pewnego dnia obudzę się, że to wszystko jakoś samo się ułoży. łudziłam się, że wrócisz, że będzie tak jak kiedyś. / notte.
|
|
|
[2] pragnęłam spojrzeć na Ciebie i nie czuć tego przeszywającego mnie na wskroś bólu. Twoje usta, ukoiły by go w pewnym stopniu, bo wiesz, tak cholernie mi ich brakuje. nie umiem żyć ze świadomością, że nigdy więcej nie usłyszę Twojego delikatnego szeptu. bałam się, że urwie nam się kontakt, że nie zapytasz jak sobie radzę. mimo tego, że i tak skłamałabym, mówiąc, że jest dobrze. pragnęłam byś zorientował się, że wcale nie jest tak jak mówię. chciałabym, żebyś objął mnie ramieniem, nawet tak, jak obejmuje przyjaciel. pragnęłam Twojej obecności. chciałam, byś zapewnił mnie, że nie zostanę całkiem sama. przecież byłoby mi łatwiej. żyłabym ze świadomością, że nigdy nie będziesz mój, ale czułabym Twoją obecność. wytrzymałabym bez Twoich ust, ale tego, że w ogóle Cię nie ma nie potrafię znieść. / notte.
|
|
|
prawda jest taka, że nie doceniamy życia. jedynym priorytetem są pieniądze. nie potrafimy docenić zwykłych błahostek. ile osób dziękuje Bogu, za to, że każdego dnia może spojrzeć w lustrze i zobaczyć własne odbicie? ile osób nie zdaje sobie sprawy, jak wielką radością dla drugiej osoby, byłoby stanięcie na nogach o własnych siłach? wydaje nam się, że to codzienność, że mamy to i już. cieszmy się, że jesteśmy zdrowi, że możemy chwytać świat, że o własnych siłach, możemy pokonywać maratony i przy tym podziwiać wspaniałe widoki. dziękujmy Bogu, że jesteśmy na tym świecie. pieniądze to nie wszystko, liczymy się my. zwykli ludzie, którzy drugiego człowieka mogą obdarzyć niezwykłym uczuciem jakim jest miłość. kochajmy siebie, nie pieniądze... / notte.
|
|
|
nie wiem czy potrafiłabym patrzeć Ci prosto w oczy. nie wiem, czy miałabym odwagę, powiedzieć Ci wprost co czuję. nawet nie wiem, czy umiałabym podejść i tak po prostu Cię przytulić. nie wiem, czy odważyłabym się musnąć Cię w usta i złapać za rękę. każdego dnia układam setki scenariuszy, które i tak nigdy nie dojdą do skutku, bo chyba nie zdałabym się na odwagę, by wpleść je w życie. chociaż jest mi ciężko to zostawmy to, może to minie, może potem wspomnimy to jako cudowną przeszłość. może wcale nie jesteśmy sobie pisani, może to wszystko nie ma sensu. zostawmy to, czas nam pokaże, czy kiedyś będziemy ze sobą, czy całkiem osobno, po dwóch stronach świata. / notte.
|
|
|
potrzebuję czegoś więcej niż zwykłych, nic nie znaczących, całkiem pustych słów. potrzebuję Ciebie wiesz? Twojego dotyku, czułości, pocałunków. potrzebuję tylko tego, żebyś był obok. żebyś był przy mnie i pomagał, gdy jest ciężko, a jest cholernie. pomóż mi przeżywać każdy dzień, bo gdy będziesz blisko, będzie prościej. nie możesz odejść. rozpadnę się. chcesz to popsuć? może nie przychodź i niczego nie zaczynaj. wróć jeśli będziesz pewny. pewny siebie, pewny mnie i w końcu pewny nas. / notte.
|
|
|
proszę tylko o kilka słów. powiedz coś, choćby wszystko miałoby się rozpaść. nie trzymaj mnie w niepewności. ja mam uczucia wiesz? i chyba gorzej cierpię nie wiedząc nic, niżbym już dawno dowiedziała się na czym stoję, bo wiesz, chciałabym stać na pewnym gruncie i to razem z Tobą. mieć Cię przy sobie na dzień dobry i na dobranoc. powiedz coś, proszę, nie każ mi dłużej czekać.. / notte.
|
|
|
napisał, a ja jak głupia cieszę się, że może jednak tęskni. ach, ja naiwna. / notte.
|
|
|
łączyła nas jakaś dziwna więź. to tak cholernie nas do siebie ciągnęło. nie nazwałabym tego uczuciem. to było coś w stylu przywiązania. przecież zawsze byliśmy dla siebie. wiesz o mnie wszystko, a ja jestem jedyną dziewczyną, której się zwierzałeś. i nie wiem czemu to nas od siebie odpychało. może nie wkładaliśmy w to serca. może staraliśmy się być kimś więcej niż przyjaciele, ale baliśmy się, że to potoczy się w innym kierunku. byliśmy pośrodku. pośrodku daj bucha, a żyj dla mnie. mimo, że nigdy nie spojrzałam Ci głęboko w oczy to tęsknię, wiesz? brakuje mi tego i nie mogę się pozbierać. nie mogę poukładać tego wszystkiego w spójną całość. bo ja chyba się zakochałam. zauroczył mnie Twój uśmiech, ciepłe słowa i ta ironia, którą przepełnione było każde wypowiadane przez Ciebie zdanie. / notte.
|
|
|
spójrz w moje oczy. nie widać w nich blasku. one tęsknią. brakuje im Twoich ciepłych spojrzeń. marzną bez Ciebie i tracą swoje naturalne piękno. dlaczego w nie nie patrzysz? dlaczego unikasz głębokich spojrzeń? to wszystko było dla mnie doświadczeniem. to nauczyło mnie bym nie popełniała znowu tego samego błędu. ale ja zawsze zatrzymuję się na Tobie. to Ty sprawiłeś, że nie umiem pozbierać się już parę dobrych lat. pierwsza miłość co? wierzę w nią. tylko szkoda, że nasza nie mogła się pojawić. bo ja kocham wiesz? kocham Cię tak okropnie, do utraty tchu i to jest dziwne, bo nigdy nie miałam Cię tylko dla siebie. ja chyba wariuję, zapytasz jak tak można i wiesz? nawet nie będę potrafiła odpowiedzieć, bo to wszystko, Ty i ja dziś jest chore. / notte.
|
|
|
[1] jest mi tak cholernie ciężko. nie liczyłam, że cokolwiek mogłoby między nami zaiskrzyć. nie zaiskrzyło, a ja tak cholernie się od Ciebie uzależniłam. nie potrafię tego zrozumieć. nie umiem sobie z tym poradzić. kilka przelotnych uśmiechów, kilka głębokich spojrzeń w oczy, setki wymienionych słów. nie czułam nawet Twojego dotyku. nie mogłam poczuć Twojego ciepła, a tak cholernie mi Ciebie brakuje. nasze usta nigdy się nie spotkały, choć tak bardzo tego chciałam. cholernie boli świadomość, że Ty nic nie czujesz, że jesteś obojętny. nie potrafię zrozumieć dlaczego? dlaczego nie może nam się udać? czy Ty wyobrażasz sobie jak tęsknię? nie przejdzie Ci nawet przez myśl, że godzinami mogłabym patrzeć na Twój uśmiech. pogubiłam się, choć wcale nie zamierzałam. to wszystko jest silniejsze ode mnie. chciałabym stanąć przed Tobą i powiedzieć Ci to wszystko prosto w oczy. nie wiem czy potrafiłabym to zrobić. chciałabym mieć Cię przy sobie. / notte.
|
|
|
[2] chciałabym, żebyś poczuł do mnie choć połowę tego, co ja czuję do Ciebie. to mnie przerasta. nie daję sobie rady. nie potrafię być obojętna. wiesz jaki ból sprawia mi to, że się nie odzywasz? wiesz ile razy próbuję coś napisać, ale rezygnuję by się nie narzucać? nie mam siły, rozpadam się. tak, wiem, powinnam być silna, powinnam zrozumieć, że nie spotkamy się nigdy więcej. ale napisz, napisz czy wszystko u Ciebie w porządku. nie pytaj co u mnie, nie chcę kłamać, że wszystko jest okej. nie chcę płakać z braku Ciebie, a naprawdę blisko mi do tego. nie umiem zrozumieć, dlaczego odzywasz się zawsze wtedy, kiedy wszystko sobie poukładam. lubisz sprawiać mi ból prawda? to wszystko jest dla Ciebie obojętne i proszę, naucz by dla mnie też było... / notte.
|
|
|
|