 |
jak by to ująć , pierdole, mówię wprost, jest chujowo, gorzej niż myślałam .
|
|
 |
świat wypadł mi z moich rąk, jakoś tak nie jest mi nawet żal .
|
|
 |
cześć, cześć, chcę Cię zjeeść
|
|
 |
WYJEBANE W KOŃCU MAM na Twoją obojętność.
|
|
 |
dlaczego tak często zawodzę się na tych, na których mi najbardziej zależy?
|
|
 |
tęsknię za tobą. nawet nie wiesz jak bardzo, ale to niczego nie zmieni. niczego .
|
|
 |
|
Zabierzcie mnie stąd, zróbcie mi coś, dajcie mi drinka, albo dwa, albo siedem, albo czystej wódki najlepiej, pomóżcie mi uciec przed sobą samą, przecież tak doskonali w tym jesteście, proszę.
|
|
 |
może nadszedł już czas, by pogodzić się z faktem,
że nawzajem robimy sobie w głowie niepotrzebny burdel i po prostu się pożegnać ?
|
|
 |
nie ogarniam tego. tamtego. Ciebie. po prostu nie potrafię przyjąć tego do świadomości.
powróciły nieprzespane noce. zamulające wieczory. męczące rozmowy. zapłakane husteczki.
to nie jest ten moment, że płaczesz, bo tęsknisz, czy kochasz.
okej, i tęsknisz, i kochasz. ale nie w tym rzecz. problem jest jeden.
bezradność, pieprzona bezradność.
nic nie mogę zrobić, nie chcę nic robić. za dużo już zrobiłam.
ale nie można żyć wiecznie w takim gównie. trzeba się cholera podnieść, walnąć w łeb, robić swoje.
otrząsnąć się, powiedzieć sobie dość!
mówić jest łatwo, w praktyce gorzej.
mam dość wpieprzania się wszystkich w moje życie.
współczuje wam, że nie macie swojego.
a ja potrzebuję świętego spokoju. muszę sobie to wszystko poukładać, zrozumieć.
wziąć się w garść, przemyśleć, rozważyć za i przeciw.
i najlepiej iść w innym kierunku niż Ty. żeby tak się kurna dało.
na razie nie potrafię, dlatego stoje w miejscu, mam dość.
|
|
 |
pierdol miłość , idź na melanż!
|
|
 |
you are like strawberries in winter, you know?
|
|
|
|