 |
o miłości wiem tyle, że ciężko ją znaleźć. a jak już się ją ma, to trudno zatrzymać przy sobie.
|
|
 |
źle na mnie działasz. tak bardzo źle, że zaczyna mi się to podobać.
|
|
 |
myślę, że nie powinniśmy naprawiać tego, co pękło między nami. myślę, że powinniśmy zbudować coś nowego.
|
|
 |
nie mów mi co dobre, gdy sam idziesz na dno.
|
|
 |
potrzebuję kogoś kto bez względu na wszystko, zawsze będzie obok. kto bez pytania przytuli do siebie widząc jak trzęsę się z zimna, weźmie za rękę i zrobi wszystko bym przy nim poczuła się bezpiecznie. kto każdego dnia będzie powodem uniesionych kącików mych ust. kto małym gestem będzie witał każdego poranka, nadając sens dniu. kogoś, dla kogo będę liczyła się ponad wszystko i dla kogo będę najistotniejszym szczegółem w życiu. | endoftime.
|
|
 |
a gdy ktoś przypadkiem wspomniał o tym co było między nimi, o Nim, poczuła jakby jej płuca powoli zaczęły się kurczyć, z sekundy na sekundę zaczęło brakować powietrza. nie mogła złapać oddechu, gardło zaciskało się coraz bardziej nie pozwalając wydobyć z siebie żadnego dźwięku. krztusząc się łzami gwałtownie przyłożyła rękę do klatki piersiowej, nie czuła już bicia serca jakby nagle, po prostu przestało pracować. | endoftime.
|
|
 |
tak bardzo chcę być tą, którą przytula otulając własnym zapachem. tą, którą trzyma za rękę każdego dnia, uświadamiając jej, że jest tylko dla niej. tą, z którą łączy usta w jedno uśmiechając się przy tym bez zahamowań. tą, za którą oddałby życie. | endoftime.
|
|
 |
chodź ze mną, by sens nadać życia krokom. ze mną ku słońcu, może gdzieś nad przepaść ze mną. po szczęście albo po szaleństwo w ciemność ze mną.
|
|
 |
wiesz, wciąż tylko tobą pachnie moja skóra.
|
|
 |
cała ulica błyszczała uśmiechem tego typa.w krzakach ostrych jak papryka brzmiała jego chrypa .
|
|
 |
jestem, każdym moim wersem, który powtarzasz jak modlitwę, jestem, duchem, niosę swoją własną religię w bit ten. WSRH.
|
|
 |
dźwięk z serca płynie, wiesz powala z nóg jak wylew. wiedź, że żyję z jednym nie zmienionym stylem kuzyn.
|
|
|
|