 |
|
Jego oczy , jego bluza, jego mina gdy mnie widzi, jego głos wyłapywany z tłumu, jego zapach, jego uśmiech, jego urok i ja miotająca się pomiędzy strachem przed odrzuceniem a wizją bajecznego szczęścia.
|
|
 |
|
podejdź, połóż dłoń lekko na lewo od środka klatki piersiowej, czujesz jak wali? to miłość.
|
|
 |
|
Nie chciałam się do ciebie przytulić, tylko chciałam zostać przytulona. Naprawdę nie widzisz różnicy?
|
|
 |
|
Ja Cię jeszcze dziewczynko spotkam, samą - bez koleżanek, kolegów - samą, samiusieńką. Zobaczymy czy wtedy też będziesz tak słodko przemądrzała.
|
|
 |
|
W sexownych ciuszkach z rozpuszczonymi blond włosami podeszła do niego przejechała mu ręką po policzku usiadła na kolanach i powiedziała -WYPIERDALAJ !
|
|
 |
|
Nazywam go szczęściem, chociaż to on przynosi mi najwięcej bólu.
|
|
 |
|
Czasem usiądę w pustym pokoju, włączę dobrą muzykę, zapalę świeczki. A wszystko to tylko po to, aby zacząć płakać. Czasem lepiej wypłakać to, co boli. Nie raz, nie dwa, nie tysiąc, a nawet milion. Ważne, żeby przeszło.
|
|
 |
|
Nienawidzę Cię za wszystko. Za to że dałeś mi tą cholerną nadzieje z której i tak nic nie wyszło. Za nieprzespane noce i litry połykanych łez. Nienawidzę Cię za wiele rzeczy a przede wszystkim za to że myślałam że cie dobrze znam, a wszystko to okazało się kłamstwem a ja wciąż Cię kocham czując się z tym żałośnie.
|
|
 |
|
To o nim myślę słuchając smutnych piosenek, to o nim myślę czytając gazetę, to o nim myślę idąc samotnie przez ulicę, to o nim myślę gdy jest mi zajebiście źle i gdy jestem szczęśliwa.
|
|
 |
|
Obserwuję jak to, co budowałam tyle czasu z łatwością, zaledwie w kilka chwil ulatuje bezpowrotnie. Patrzę jak papieros robi się coraz krótszy, jak ogień miejsce przy miejscu wypala resztki bezsensownej miłości. Dochodzę do momentu, w którym już nic nie da się zrobić. Wyrzucam papierosa, tak jak Ty wyrzuciłeś mnie ze swojego serca. Teraz widzę jak spada w dół, aby w końcu dotknąć dna, upaść na ziemię. Leży, dalej słabo się żarzy. Nikt go nie zauważa. Koniec. Papieros się wypalił, jak Twoje uczucie do mnie.
|
|
 |
|
Nie wiem gdzie zgubiliśmy to co wywalczone z trudem.
|
|
 |
|
Noc z soboty na niedzielę. Głośna cisza odbijająca się echem od pustych ścian. Przekonanie, że nic się nie zmieni.
|
|
|
|