 |
księżyc opowiada mi najpiękniejsze w jego życiu sny... słońce opowiada mi najcieplejsze w jego życiu dni..
|
|
 |
światło z kolejnym świtem, które ciągle nazywam życiem, a ono spokojnie toczy swą nieuchronność nocy...
|
|
 |
wszystkie wartości nagrane na nośnik, co dodają mi mej życiowej mądrości.
|
|
 |
biegając po polach mojej świadomości.
|
|
 |
jakoś tak, nienaturalnie, trochę przesadnie...
|
|
 |
to taka krótka historia, mogłam napisać jej kolejną część. w Jego czułych ramionach szybko przychodził sen.
|
|
 |
ile to razy popełniłam błąd... podniosłam się i stoję, znów rozpalam ogień!
|
|
 |
rozumiesz. jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna.
|
|
 |
..ale zmieniam się gdy tylko zechcę. i jeszcze nie skończyłam, jeszcze nie poznałam siebie.
|
|
 |
a może ja jestem opowieścią zmęczonych ust - znudziłam sie Bogu w połowie?
|
|
 |
podnieście głowy, to może zobaczycie mnie nad wami.
|
|
 |
im wyżej wzlatujemy, tym mniejsi wydajemy się tym co nie umieją latać.
|
|
|
|