 |
kiedyś był blisko i mówił, że znaczę dla Niego wszystko. [ yezoo ]
|
|
 |
Nawet nie mam pojęcia jak ubrać to w słowa. Jak opisać coś, co stało się po jego odejściu. Może nazwę to pustką, to byłoby trafne określenie. Jednak oprócz pustki, było także coś innego, a mianowicie moje życie straciło jakiekolwiek kolory. Siadałam na łóżku i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Niby wszystko było tak samo, a jednak nic nie było jak wcześniej. Dziwne, prawda? Kiedy go miałam, nie zwracałam uwagi na to, jak się zachowuję, co robię, o czym myślę, o czym pragnę. Odszedł, a ja zauważyłam, że bez niego jestem nikim, takim sobie zwykłym, szarym człowiekiem, jak większość ludzi na ziemi, bo to właśnie on czynił mnie wyjątkową, czynił mnie cholernie szczęśliwą./pepsiak
|
|
 |
Przyjdź do mnie na noc, zapalimy. Będziemy zaciągać się naszą zieloną koleżanką, zapijając ją czystą. Wpadnij, wyznamy sobie jakąś miłość, potem będziemy rozmawiać o tym, jak świat jest piękny, trzymając się za ręce. Później może wylądujemy w łóżku, a może nad kiblem - nieważne. Następnego dnia poudajemy, że nic nie było, wszystko wróci do normy, wszystko będzie tak samo szare i tak samo chujowe./pepsiak
|
|
 |
Nawet jeśli wrócisz - ja już nie czekam./yezoo
|
|
 |
do tej pory pamiętam, jak przytulając z całej siły do siebie, nie przestawał mi się przyglądać, notorycznie obserwując ruch źrenic, tak jakby poprzez dostrzeganie tam jedynie siebie, nadal nie mógł w to uwierzyć, że jednak tak jest, że to możliwe. jak całując mnie w czubek noska szeptał, że kiedy ma mnie na odległość oddechu, uwielbia patrzeć mi w oczy, że uwielbia kolor ich tęczówek, i to jak szklą się ze szczęścia, nie z bólu. pamiętam, jak obiecywałam mu, że nigdy nie zobaczy moich łez, że już nigdy nie będę płakać, nigdy więcej przez niego. niewiarygodne, ale wiesz, dotrzymałam słowa, od wtedy ani razu nie płakałam przez niego, ani przy nim, nawet kiedy serce rozrywało na tysiące kawałków, kiedy na pół osiedla wrzeszczałam, że nie chcę go znać, że go nienawidzę za to co zrobił, kiedy z bólu gryzłam wargi, a oddech sprawiał tak wiele trudności, kiedy wracały wspomnienia, a ja przyglądając się mu z daleka, nie widziałam już faceta, któremu powierzyłam własną przyszłość. / endoftime.
|
|
 |
człowiek jest tylko sumą oddechów./your_shize
|
|
 |
miłość - coś co trudno zacząć, a bardzo łatwo skończyć./your_shize
|
|
 |
usypiam ze złamanym sercem, niedbale posklejanym plastrami./your_shize
|
|
 |
rozbiera Mnie głosem./your_shize
|
|
 |
ta pierdolona rzeczywistość z każdym dniem dobija mnie coraz bardziej. /your_shize
|
|
 |
Czułam pustkę. i najgorsze że wcale nie tak jakby odszedł ale jakby nigdy nie istniał. /your_shize
|
|
 |
To niesamowite jak bardzo można pokochać drugiego człowieka za samą obecność./your_shize
|
|
|
|