Mogłabym szukać słów pocieszenia, nawet mogłabym peplać całe to gówno, pseudoterapeutyczny syf całymi godzinami. Słowa mogłyby wypływać spod moich palców nieprzerwanym strumieniem. Tylko czy widzisz w tym jakiś sens? Ja nie mogę go odnaleźć . Pocieszanie jest dla słabych, tylko oni potrzebują tych banalnych słów, tak paradoksalnie odbiegających od wszystkiego co właściwe. Ja zwyczajnie wolę milczeć. I błagam, nie szukaj pocieszenia w moich oczach, bo mogą zacząć błądzić niepewnie.
|