- Pamiętam, że smak jego skóry czułam jeszcze na końcu języka, kiedy upijałam łyk kawy z zimnej już filiżanki. Wyszedł. Pozostawiając za sobą jak zwykle mnóstwo pytań. Jego obecność, nawet - a może przede wszystkim - ta pierwsza, natychmiast wytworzyła w moim mózgu deficyt, którego żadna sztuka nie była w stanie zaspokoić.
Tak, próbowałam.
Próbowałam nie pamiętać jego zapachu i szeptu. Nie powiem, co mi mówił, bo i tak nie zrozumiesz. Jak tych dedykacji w książkach. Były takie momenty, że tylko jego szept trzymał mnie przy zdrowych zmysłach, a zmysłów tych nie jestem w stanie zliczyć, bo wzbudził we mnie pragnienia, których nie byłam świadoma.
|