Cisza, noc, wszyscy śpią a ja,mogę w spokoju wypić lampkę czerwonego wina, popatrzeć w okno i.. Zobaczyć pustkę, uświadomić sobie ze jestem bardziej pierdolnięta niż mi się wydaje. Po co się nad sobą użalam, tęsknię, analizuje, wspominam, może on wogule nie myśli? Nie ma dla niego znaczenia co nas łączy, tworzymy dziwny związek ale jednak
"związek"! A może ja mam błędne rozumienie i nie ma nas? Nie ma żadnego związku tylko moje wyobrażenie o nas? Dobranoc!
|