| 
					                             Spotkałam ją. Jakaś taka...inna. Niby patrzyła mi prosto w oczy. Była nieobecna. Nie miała już tego ciepła w spojrzeniu, podkowy pod oczami odbierały jej kolorów. Twarz blada, policzki zapadnięte. Schudła. Stoi, ale jakoś tak jakby miała się przewrócić i nie wstać. Przecieram lustro. I uświadamiam sobie, że ten wrak to ja. 
					                            				                             |