` otwarte okno, powiew zimnego wiatru wywoływał ciarki na całym ciele .. jesienny wieczór spędzany siedząc na parapecie, pośród przerażającej ciszy, był już standardem w jej życiu . siedząc tak, przykurczała kolana do klatki piersiowej i opierając o nie swój podbródek, w myślach odtwarzała chwile, dzięki którym istniało szczęście . Jego uśmiech, słowa i gesty przewijały się przez multum innych wspomnień, zatrzymanych gdzieś na dnie pamięci, tak po prostu nie dając spokoju i szansy na oddech każdego dnia . spływające po policzkach łzy przypominały o sensie życia, który zniknął wraz z Jego odejściem .
|