C.D.2.~ Gdy się odwróciłam, złapał mnie delikatnie za rękę. -Proszę... Daj mi wszystko wyjaśnić. Daj mi chwilę, chcę porozmawiać z Tobą...-urwałam mu jednak w połowie niedokończonego zdania -Kurwa, ale my już nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.-wyrwałam rękę z uścisku. -wszystko skończone, z resztą tak jak sam chciałeś. więc nie zawracaj mi teraz głowy. miałeś swoją szansę, spieprzyłeś, więc nie każ mi teraz Cię słuchać, bo serio nie uważam, abyś miał coś ciekawego do powiedzenia, po 4 latach milczenia. Wiem, już wszystko rozumiem. To nie byłam ja, ok. Więc proszę Cię, daj mi teraz święty spokój, nie musisz mi niczego wyjaśniać.- i w tym momencie zobaczyłam Pana P. idącego w naszą stronę. Mój strach w oczach i zdenerwowanie dało się od razu zauważyć. Podszedł do nas z przymrużonymi oczami, jakby niczego nie rozumiał. -yyy, cześć? Skarbie co Ty tu robisz? wszędzie Cię szukam. Chodź już, podają właśnie gorące dania.-rzekł Pan P. nawet nie patrząc na NIEGO. złapał za moją rękę...
|