Stała przy oknie patrząc przed siebie. Nagle poczuła znajome ciepło, znajomy zapach , dotyk... Stał za nią obejmując ja swoimi potężnymi ramionami. Po jej policzku spłynęła łza, jedna... druga... trzecia... Nienawidziła go, skrzywdził ją , wyrwał żywcem serce i rozdeptał... Ale tak bardzo brakowało jej tego uczucia... ,ze jest . Stała jak posąg nic nie mówiła , nie poruszała się tylko płakała... Tak bardzo potrzebowała jego dotyku... Tak bardzo za nim tęskniła. Nagle odwróciła się nikogo z nią nie było . To tęsknota, która paliła na stosie wspomnień każdy fragment jej duszy.
|