Kiedyś miałam najlepszego przyjaciela.. Ale czy można go tak nazwać, jeśli już nim nie jest?
Chodził ze mną na spacery, trzymał mnie za rękę, przytulał i dawał buziaki. Po prostu był obok. Kochał mnie i martwił się o mnie. Mogłam się przed nim całkowicie otworzyć, nie było żadnych barier, był dla mnie całym światem. Wygląda na to, że przyjaźń po miłości nie jest możliwa. A jednak ta dziwna forma uczuć mogłoby przetrwać. Ale jak widać, on ma na głowie ważniejszych ludzi, ważniejsze sprawy i całkiem inny świat. Świat, w którym nie ma dla mnie miejsca.
|