Bogata małolata zachodzi znowu w ciąże, a on ledwo koniec z końcem wiąże. Nie ma pojęcia kogo to robota, ja wiem to był naćpany idiota. Nikomu to nie przeszkadza, jej rodzicom to nie zawadza. Kolejny raz zostali dziadkami, kupują drogie ubranka z cekinami. A człowiek idzie smutny po chodniku, szuka jedzenia w pobliskim śmietniku. Czuje sie z wszystkim okropnie, na deszczu kolejny raz moknie. Kawałkiem szkła dziara jej inicjały, obok idą jakieś młode pedały. Nie rozumieją po co to robi, on przegra życie i nic już nie zrobi. Umiera po dwóch godzinach cierpienia, Bóg zabiera go do nieba bez wytchnienia. Kończy sie straszna opowiastka, mądrych ludzi pozostała garstka
|