Jestem wkurwiona i trzaskam drzwiami, żegnając się ze swoimi marzeniami. Myślę, że to koniec, umieram bez niego…wiem, że może być w tym coś szalonego. Pamiętam noc gdy nasze spojrzenia się w ciemnościach spotkały, w moim sercu te wspomnienia pozostały. Lecz nagle podnoszę wzrok a serce mocniej bije, on na mnie patrzy a ja znów żyję. I znowu czuję w sobie uderzenie gorąca, przede mną jest tysiąc promieni słońca. Uśmiech powraca i jestem szczęśliwa, moja sytuacja już nie jest wątpliwa. Jego widok mój ból zabija, mój smutek zwyczajnie przemija. On jest moim sacrum, on jest moją wiarą, bez niego jestem życiową ofiarą.
|