Otwieram oczy, patrze na zegarek.Hmmm po 11, pora wstać. Przecieram oczy, rozciągam się.Promienie słońca oślepiają mnie.Zapowiada się dobry dzień.Idę pod prysznic po drodze proszę mamę o kawę.Grzeję mleko, dosypuję płatki owsiane.Myślę jak zacząć tak wspaniały dzień. Rower, basen, zakupy ? Słyszę dzwonek do drzwi.Jeszcze trochę zaspana idę i widzę Jego z jedną różą.Uwielbiam go za to.Wita mnie nieśmiałym pocałunkiem, idzie do mamy zapytać jak mija ranek i wraca do mnie żeby powiedzieć jak bardzo tęsknił.Rozmawiamy, wygłupiamy się.Niczego mi więcej mi nie potrzeba. Przytulam się do Niego, czuję bicie jego serca.Jestem spokojna.Jest obok.Nie puszczam go.I tak cały dzień przesiaduję z Nim z łóżku.A wieczorem żegnam Go ze łzami w oczach bo wiem, że przez kolejny tydzień Go nie zobaczę. . . Nienawidzę pożegnań.
|