Przy drzwiach, które zaraz miniesz stoi małe pudełko pełne gładkich czarnych kamieni. Ilustracja zaleca wziąć przed wejściem jeden z nich. Wewnątrz pomieszczenia jest ciemno, na suficie rozwieszone są otwarte czarne parasole, zakrzywione rączki wiszą jak sople. Na środku znajduje się mała studzienka. W powietrzu czuć słony powiew oceanu. Siadasz na murku, obracasz kamyk w dłoni. Spokój zmienia się w cichą melancholię. Z zakamarków umysłu wychodzą wspomnienia. Niegdysiejsze rozczarowania. Utracone szanse i niepowodzenia. Porażki sercowe, cierpienie i przerażająca samotność. Dawno zapomniane żale mieszają się ze świeżymi ranami. Kamyk ciąży Ci w dłoni. Kiedy wrzucasz go w otchłań, czujesz ulgę. Jakby wpadło tam coś więcej niż wypolerowany czarny kamyczek. [ k r u k ]
|