To było trochę jak z puzzlami. Tyle, że one należały do niego. Mógł je ułożyć, ale wolał je rozpierdolić. Były elementy nieodkryte, których nie chciał odwrócić na drugą stronę. To jego układanka, ja byłam tylko podporządkowaną częścią tego wszystkiego. Wiem tylko, że jeżeli niektóre puzzle nie będą od początku do siebie pasować to ta układanka nigdy nie będzie całkiem ułożona.
|