Przebywałem siedem dni pod gołym niebem, witając świt i zachód słońca, drapiąc ziemię, aby uspokoić krew - nieprzezroczyste okno smutku. To jest moja miłość, gesty, palce i bolesne grono entuzjazmu. To jak być dziwakiem, ulegać na ustach, czole i w sercu.
|