Na początku byłam w stanie jeszcze to kontrolować. Twoje pierwsze niepewne kocham, z każdym dniem otwierało jakąś mentalną kłódkę. I nieświadomie pozwalałam na to, sama zapewniając cię o swoim uczuciu. I tak trwaliśmy w połowicznym szczęściu, udając zakochanych. teraz to wiem. Ja potrzebowałam kogoś kto zapewni, że kocha i obieca, że będzie trwać wiecznie, ty chciałeś rozrywki oderwania od problemów moich uczuć na wyłączność mimo odległości, zapewnień, że jestem i będę chociaż ty mogłeś odchodzić i ranić wiecznie. Mogę przyznać że tęsknię dziś, fakt. Ale bardziej tęsknię za samą wiadomością, że kochasz od tych dwóch słów które tak łatwo mieszają w głowie, uzależniają. Za tobą? Szczerze, nie wiem. Codzienność przyniosła zbyt wiele bolesnych chwil, obojętności i przykrych słów, za dużo tego od ciebie dostałam. Końca nie napisałam ja, lecz Bóg. Nie potrafię określić co będzie z nami teraz. Mam dość kłamstw. Pogodzę się jeżeli to koniec nasz. Bo nie byliśmy dla siebie zesłani na ten świat.
|