27 grudnia. nienawidzę tej daty. wtedy dostałam sms od Twojego taty o treści "Małgosia mi umiera" świat mi sie zawalił. w głowie pełno pytań. ale jak? dlaczego ona? przecież kilkadziesiąt samochodów tamtędy przejeżdżało więc dlaczego akurat ten? pojechałam do szpitala. zobaczyłam ciocie jak siedzi przed salą a łzy ciekną jej strumieniami. wujek siedział przy Twoim łóżku i trzymał Cie za rękę. weszłam do sali, usiadłam i nie mogłam uwierzyć, że to Ty. zielona kreska podnosiła się co jakiś czas do góry do dołu. wujek wyszedł z sali. zostałyśmy same. po kilku minutach ścisnęłaś moją rękę. ucieszyłam sie, myślałam, że to znak że będziesz żyć. zaczęłam wołać lekarzy. oczy troche Ci sie uniosły i powiedziałaś trzy jebane słowa "przepraszam. kocham was" Twoje powieki opadły i zobaczyłam tą jebaną zieloną ciągłą linie. odeszłaś. nie ma Cie już z nami 4 lata, a my wciąz nie możemy sie z tym pogodzić.
|