| 
					                             Rzuciłem znów szkołę, znów pracę, nigdy nie paliłem, a nagle, bracie, w chuj palę, życie wali jak domino się, oraz nasz hajs, kurwa, jestem między śmiercią, a bankructwem, uwierz, i wiem, że boli matkę, ją najbardziej, kiedy stawiam pijane kroki nad ranem, pójdę się upić i tak już nie obchodzę Cię już. 
					                            				                             |