Zaczęłam sobie z tym wszystkim radzić. Pogodziłam się a on po pół roku napisał. W parę sekund wszystko wróciło wszystkie uczucia odżyły. Przypomniałam sobie jaka byłam z nim szczęśliwa. Jego słowa były dla mnie jak tlen. Jego dotyk był czymś bez czego nie mogę żyć. On był ale mnie wszystkim, częścią mnie ale to nie było dla niego ważne, zranił mnie. Zostawił dla innej, opuścił. Nic dla niego nie znaczyłam. Cierpiałam. Chciałam umrzeć. Starałam się o nim zapomnieć ale nie mogła. A gdy już mi się udało, napisał i wszystkie staranie poszły na nic.
|