nasze skradanie na
palcach,
później nagłe decyzje. To jednak zaskakuje –
muszę być pogryziona do krwi, cięta na pół
mocnymi,
gwałtownymi ucieczkami. Wtedy prawie nie boli
to,
co próbowałam spłukać z siebie pod prysznicem.
Ten czas,
kiedy znikasz gdzieś pomiędzy miastami, a GPS
głupieje
pomimo natrętnych aktualizacji. Dlatego gdy
topisz się
we mnie – wracamy. Wciąż oboje i znów
nieosobni.
Zalogowani w sobie hasłami chcę i jeszcze.
|