Odziana w Twoje cudowne ciało powoli otwieram oczy. Widzę,że jest poranek. Przez szpary okna wlatują drobinki kurzu, delikatnie kołysząc się i tańcząc w świetle wschodzącego słońca.Tulisz mnie do swojej piersi, jak gdybym za chwilę miała odejść. Nie bój się, nigdzie się nie wybieram. Przyglądam się Twojemu idealnemu ciału, coraz bardziej zauważając na Twojej twarzy ból, cierpienie, strach i co jeszcze? Sama już nie wiem. Nie martw się kochany. Damy radę, przetrwamy. Naglę swoje myśli, jest ich zbyt wiele.. toczą z sobą jakąś bezsensowną wojnę. To wszystko tak bardzo mnie przytłacza..jestem zbyt słaba. Delikatnie gładzisz swoimi długimi i seksownymi palcami mój brzuch. Rozpoczynając tę wędrówkę kończysz na moich ustach, składając na nich pełen żaru i namiętności pocałunek. Patrzysz głęboko w moje błękitne, bez garstki życia oczy i szepczesz "Proszę, nie zostawiaj mnie. Tylko Ciebie mam." Wtedy z krzykiem budzę się, i przerażona podnoszę zapłakane powieki. O nie. To znów tylko sen ....
|