Oni mówią, że to tylko muzyka - nie ma się czym jarać. Kurde, może jestem zbyt inna, zbyt dziwna, ale to forma, która trafia we mnie centralnie, prosto w sedno mojej skały, czy tam serducha. Koncert?tych emocji nie da się opisać. Nowe płyty? Jaranie dobrym zielskiem tego nie zastąpi, bo i tak zjaram się bardziej nowymi trackami. Dla mnie to praktycznie całe życie. Ale jeśli ktoś zapyta czy cokolwiek wiem o muzyce, jestem w dupie - nawet najszybszy gepard nie był wszędzie, a ryba, która by miałam motorek w dupie nie przepłynie całego oceanu, rozumiesz? Tak naprawdę nic nie wiem, frustrujące. / cmw
|