Bardzo chciałabym Ci pomóc,powiedzieć coś
miłego,pociesznego,coś co postawiło by cię
na nogi albo chociaż podniosło na
duchu.Chciałabym Cię ogrzać ciepłem moich
dłoni,otrzeć Twoje łzy,ale tak się składa,że
jestem kompletnie bezradna.Chciałabym
chwycić Twoją rękę i zabrać Cię z tego
miejsca gdzie wszystko przypomina Ci o nim,o
miłości,której nie jesteś w stanie wyprzeć ze
swojego serca,z miejsca,w którym każdy
szczegół wywołuje wspomnienia,ale nie mogę
na prawdę nie mogę,bo jedynego czego nas w
życiu nikt nie nauczy to tego jak radzić sobie
ze złamanym sercem, nieszczęśliwą miłością,z
tym,że niektórzy ludzie po prostu nie chcą
być przy nas nawet jeśli cholernie są
potrzebni.Musisz sama uporać
się,przezwyciężyć lęk,musisz zacząć cieszyć się
życiem odnajdując w nim przystań inną niż
jego dłonie,której mogłabyś się chwycić,
musisz żyć z poranka na poranek, musisz się
tego nauczyć tak jak pierwszego
samodzielnego oddechu.
|