to była sobota, czuła imprezy przedsmak kiedy wlewali jej wódkę w kubek do pełna. ona nie była święta, lubiła się też naćpać, rano cierpiała na zjazd nie z bólu dupy jak każda panna. była zadowolona, miała dobrze w czubie, z dobrymi przyjaciółmi bawiła się w klubie. była wolna jak ptak, mogła robić wszystko, bawiła się z byłym i nie było jej przykro. królowie parkietu, tak mówili znajomi, ciężko im było ją tej nocy uspokoić. to jedna z imprez na której, kurwa, całowała przyjaciółkę i była z siebie dumna.
|